
– A jak to jest z wdzięcznością mistrzu? – spytał.
– Czyli z czym takim? – mistrz nie przerywał cerowania wielkiej dziury w wełnianej skarpecie.
– Mam na myśli podziękowanie. Żeby lepiej to wyrazić chodzi mi o: dziękczynienie, szacunek, radość za otrzymane dary, podziękowanie za poświęcony czas, za wiedzę, za cierpliwość?
– Cierpliwość – powtórzył mistrz przeciągając wełnianą nić.
– Otóż to mistrzu, są ludzie, którzy biją się w piersi, godzinami się modlą, odbierają nauki, otrzymują dary i nie okazują wdzięczności.
– Nie okazują – powtórzył mistrz zawiązując pętelkę.
– Dlaczego mistrzu?
– Tacy już są – odpowiedział mistrz przyglądając się zacerowanej dziurze pod światło.
– Tacy już są? I to ma mi wystarczyć za odpowiedź, mistrzu?
– Tak.
– Ale?
– Dostałeś odpowiedź i wcale nie jesteś mi wdzięczny, dlaczego mój uczniu?
Dziękuję wszystkim ktorym nie podziękowałam.
z ta wziecznoscia, to jak z cerowaniem skarpetek….
kiedys znalazlam “drabine dobroczynnosci.”..gdzies na szczycie bylo zeby dawac bez przymusu i oczekiwania wdziecznosci,bez gratyfikacji,bez zobowiazania….
uwolnic sie od oczekiwania wdziecznosci to kolejeny krok w rozwoju dawania
dawac tym ,ktorzy “nie zasluguja” tak jak tym ,ktorzy “zasluguja”
dawac nie patrzac na to ,co z cennym darem czasu ,uwagi,srodkow materialnych zrobia
z wyrozumialoscia ,ze spozytkuja go wedle wlasnego formatu mozliwosci
czy wartosc daru maleje w zaleznosci od tego ,kogo nim obdarowujemy?
a jesli ktos nie potrafi byc wdzieczny?
jesli nie nauczono go otrzymywac prezentow ?doceniac a tym bardziej dziekowac?
darujac komus cokolwiek lepiej go rownez zobowiazywac…do wzajemnosci ,do docenienia gestu, do odplacenia sie w tej samej walucie….
z wdziecznoscia jest tez tak ,ze ona czasem wraca….do kogos innego ;)))))nie w rostej relacji “jak Bog Kubie tak Kuba Bogu…”
jesli dzis podziekuje zwierzchnikowi ,ktory dal mi prace w trudnej dla mnie sytuacji zyciowej i wypowiem umowe, zeby podejsc do kolejnych ,trudniejszych zadan, to …okaze niewdziecznosc?
a jesli wszystkim tym ,czego sie nauczylam, pracujac dla zwierzchnika , uratuje choc jedno,pozornie niezwiazane ze zwierzchnikiem zycie czy zdrowie ,to …wystarczy ze z wdziecznoscia pomysle o zwierzchniku,bo dzieki niemu zdobylam cenne doswiadczenie i wiedze?
w tym wszystkim najlepsza okazuje sie uniwersalna zasada nieprzywiazywania sie do efektu…
ilez to rozczarowan mniej ,jesli sie nie przywiazuje
i nie oczekuje wdziecznosci na wlasna modle
bo ja ,panie Zwierzchniku naprawde jestem wdzieczna
ania
tylko…czas mi w droge
Zawiłe dróżki wdzięczności :) Potrafi wrócić z całkiem innej strony :)
Często się nam zdarza taki brak wdzięczności. W naszym życiu jest tyle elementów, za które powinniśmy być wdzięczni, a nie nie jesteśmy. Czasami doceniamy coś dopiero jak to utracimy. Być może więcej wdzięczności sprawiłoby, że nasze życie byłoby lepsze?
Ciekawe podejście :) Gdy pomyślę, o wdzięczności i cierpliwości wyobrażam sobie sytuację w której staramy się coś zrobić, poświęcamy na to mnóstwo czasu działamy działamy wykazujemy mnóstwo cierpliwości i pod koniec otrzymujemy wdzięczność od nas samych.
Dziękujemy za to jacy jesteśmy, dziękujemy za podjęte działania i mnóstwo innych rzeczy, które towarzyszyły nam podczas naszych działań :)
Pozdrawiam