
Zamiast życzeń świątecznych mam prezent- eksperyment. Po świątecznym obiedzie lub przed świąteczną kolacją proponuję nieco eksperymentów z czasem. Być może lepiej pozwolą ci zrozumieć iluzję czasu i doświadczyć, że nie co innego, nie kto inny, nawet nie zegar atomowy w CERN lub w NASA jest czasem, ale tylko ty.
- Eksperyment pierwszy. Ustaw sekundnik w swoim topowym smartfonie, komputerze lub zegarku. Zamknij oczy i otwórz je, gdy uznasz, ze minęła minuta. Nie licz tylko czekaj aż upłynie minuta. Otwórz oczy, gdy twoim zdaniem minie minuta. Zatrzymaj stoper. Czy twoja minuta trawa 47 sekund? A może aż 72? A może nawet 112? Czy twój czas biegnie szybciej czy wolniej w stosunku do stopera. Jeśli powtórzysz ten eksperyment, wierz mi, będziesz się coraz bardziej zbliżać do minuty wymierzonej przez stoper.
- Oderwij swoją rodzinę i przyjaciół od kotletów i Kevina samego w domu. Wykonajcie eksperyment zbiorowo. Uprzedź, że potrwa tylko minutę a może odmienić życie przynajmniej niektórych. Niech każdy wyciągnie swój topowy smartfon lub zegarek i włączy opcję z sekundnikiem. Na hasło start niech wszyscy nacisną stoper i zamkną oczy. Nie wolna nic mówić. Kto uzna, że minęła minuta otwiera oczy i zatrzymuje stoper. Milczy i czeka na pozostałych. Zabawa trwa do chwili, gdy ostania osoba otworzy oczy a potem jeszcze długo, długo aż do nocy, kiedy to rozgorzeje dyskusja o subiektywności czasu. Jedni bowiem otworzyli oczy już po 30 sekundach innym minuta zajęła aż dwie minuty.
- Wreszcie jako trzeci eksperyment możesz ustawić na środku stołu dzbanek z herbatą. Uwaga, to ćwiczenie dla ambitnych. Praktycznie nie ma struktury lecz jego siła polega na wnioskach, które mogą się pojawić w trakcie i po wykonaniu ćwiczenia. Zamiast dzbanka może być to litrowy słoik, zachowaj jednak należną ostrożność z wrzątkiem. Naczynie koniecznie musi być przezroczyste a herbata liściasta – najlepiej zielona. Duże liście. Zalej herbatę wrzątkiem i ostrożnie postaw na środku stołu. Nie mieszaj. Nie wstrząsaj. Włącz stoper. W wersji rodzinnej każdy włącza swój. Wpatruj się w dzbanek i liście tak długo dopóki nie zaczną samoistnie opadać na dno. W chwili, gdy pojawi się wyraźne zniecierpliwienie, gdy odniesiesz wrażenie, że liście uwzięły się i nigdy nie opadną – wyłącz stoper. Jeśli dotrwasz do końca ćwiczenia również wtedy wyłącz stoper, będzie to moment, gdy cały kożuch liściasty niemal w jednej chwili opadnie.
- Sprawdź czy potrafiłeś nie myśleć tylko być?
- Być może przegapiłeś opadanie pierwszych liści na dno?
- Być może już po kilku sekundach pojawiło się zniechęcenie?
- Może jednak odkryłeś ciszę medytacji i z fascynacją przyglądałeś się jak rzeczy się przejawiają?
- Być może zdarzyło się coś jeszcze?
- Jeśli jakiś wujek lub szwagier w ten szczególnie irytujący sposób spyta: I co z tego? Lub co gorsza skomentuje: Co za głupota gapić się na dzbanek! Odpowiedz ze spokojem: Oto umysł medytującego. Pozwala myślom, ocenom, słowom, całemu hałasowi opaść na dno i wtedy staje się czysty i klarowny. Wtedy dopiero jest. Po za czasem. Uobecnia się. Jaką wolisz pić herbatę – klarowną, jasną i czystą, czy zamuloną liśćmi i pianą?
Wierz mi, wujek lub szwagier nic nie odpowiedzą. Może dokonali życiowego odkrycia, może po prostu zamilkną a może nawet zapłaczą lub rozradują się po twoich słowach?
Serdeczności, dobrej zabawy i wielu odkryć. Radosnych świąt!
Bliskość w rodzinie to pojęcie względne, dla niektórych, aby zachować równowagę i przyjazne stosunki, odległość powinna wynosić co najmniej 400 km :)
A ja po raz kolejny odkryłam, że moja rodzina jest kompletnie walnięta ;-)
Ciekawe, że w Święta to widać tak wyraźnie, wyraźniej niż na co dzień.
Dopadła mnie grypa, przespałam całą Wigilię, Wszechświat zadbał bym sobie pomedytowała ;) W ogóle Wszechświat robi mi dziwne numery ….