X
    Kategorie: Refleksje

21.18. Zuzanna i borderline

Czytałam dziś – pomyślała Zuzanna – reklamę książki dotyczącej borderline. Borderline personality. Osobowość z pogranicza. Z pogranicza czego? Cienia i światła. Bólu i euforii. Iluzji i rzeczywistości. Pomiędzy. Pomiędzy czym i czym? Pomiędzy skrajnościami – bólu i nadziei, rozpaczy i miłości, destrukcji i autodestrukcji. No, w każdym razie chodziło o osobowość. Pod tekstem reklamowym krótki opis książki. No i zaczęło się. Komentarze. Niektóre z imienia i nazwiska, inne pod nickami i pseudonimami. Osoby powołujące się na swoje psychologiczne i terapeutyczne doświadczenia a także partnerzy i partnerki byłe i obecne osób z takim rozpoznaniem. Rozpoznanie?

No właśnie. Jedni piszą, z oburzeniem, że to nie osobowość, tylko zaburzenie, inni, że to zespół objawowy, jeszcze inni, że nieuleczalna choroba, inni, że uzależnienie podobne do alkoholizmu i jeszcze ktoś, że pogranicze psychozy i nerwicy. A wszyscy wszystkim udowadniają, że bez sensu, że ignoranci, że idioci, że „oburzenie, to nawet zbyt łagodne słowo dla oburzających idiotyzmów i braku wiedzy”, że brak logiki w opisie książki, „a niektóre komentarze napisali kompletni ignoranci, co gorsza podpisujący się jako psychologowie”. Burza w internetowej bańce. Może uaktywnili się wszyscy z zaburzeniami osobowości?

No cóż, nie jestem specjalistką ani nie jestem ignorantką – pomyślała Zuzanna – ale byłam i u psychologa, i u psychiatry, i u terapeuty, i w fundacji, która wspiera kobiety rozwodzące się, bo mnie różne depresje i melancholie dopadały… i co wy k*wa wiecie na temat chorób psychicznych? Pomyślała i napisała w komentarzu i w tej samej chwili zbanowała sama – siebie samą.

No właśnie, no cóż…no bo co wy wiecie specjaliści i niespecjaliści, fachowcy i ignoranci, chorzy i zdrowi, psychologowie i laicy o cudzym cierpieniu? Zarówno tego, który doświadcza huśtawki uczuć i pragnień, jak i partnerki lub partnera takiej osoby? No co wy k*wa wiecie?

A zwłaszcza wy, super specjaliści, którzy z upodobaniem wypychacie swoich pacjentów w ramki patologii, bo ich objawy pasują do opisu z jakiejś cholernej książki?

A zwłaszcza wy laicy, pieprzeni amatorzy, którzy nie macie pojęcia ani o psychologii, ani o psychopatologii i nie widzieliście nigdy z bliska nikogo, kto z bólu psychicznego poszarpał sobie przedramię widelcem?

A co ja wiem? Wiem, bo mojej matce rozpoznawano sto razy – a to zespół obsesyjno-kompulsywny, a to zespół maniakalno-depresyjny, to znów dystymię. Ale, ale… nie wolno tak mówić, teraz się mówi: zaburzenie afektywne dwubiegunowe. Ale, ale…tak też nie wolno mówić. Teraz się mówi: epizod maniakalny albo epizod maniakalny bez objawów psychotycznych albo epizod depresyjny, albo.. borderline. Borderline to wytrych. Jak nie wiesz co rozpoznać u tak zwanego „trudnego” pacjenta, to napisz: borderline personality.  

No, no właśnie. Słowa. Słowa. Słowa jak klamry, jak kraty – zamykają i latami więzią ludzi. Raz przyklejona łatka zostaje na cale życie. Na kogo trafisz na tego bęc. Jak pani psychiatra sama ma gorszy dzień to i depresję dojrzy a jak lepszy, to może tylko dystymię albo epizod. Ula, moja przyjaciółka albo eksprzyjaciółka, albo przyjaciółka w zawieszeniu, też z etykietą borderline. Była teściowa, rzecz jasna – nawracające epizody depresyjne i zaburzenia osobowości (stwierdzenie nieużywane). Nic więc dziwnego, że swemu synowi wmawia, reakcję depresyjną a mnie obwinia i jednocześnie usprawiedliwia rzekomą osobowością typu borderline, bo przecież dobrego chłopaka jakim jest Zygmuś, jej Zygmuś, nie wygania się z łóżka a potem z domu.

Życie k*wa zaczęliśmy nazywać chorobą! Przejmujesz się pracą – zespół pracoholika, martwisz się kredytem – epizod lękowy, denerwujesz się egzaminem – reakcja adaptacyjna, martwisz się kredytem – depresja, cieszysz się z jego spłaty – hipomania.

Słowa, słowa, słowa. I w końcu puściłam piosenkę Macieja Wasio z jego tekstem – powiedziała do siebie Zuzanna:

[…]

Taka kupa ludzi a człowieka brak
Unikaj każdego kim nie chcesz się stać
Wszystko co wspólne to tylko komunały
Każdemu po równo
Nikomu nikt

W szpagacie kontempluję przyszłość
Tak pewny wszystkich obaw
Deyfuję na tym cmentarzysku wielorybów i żab

Wszystko co wspólne to tylko komunały
Każdemu po równo
Nikomu nikt

Więc nie chrzańcie mi tych swoich komunałów, truizmów, banałów, etykiet i diagnoz – pomyślała Zuzanna – frazesów i medycznych rozpoznań. Nic nie wiesz o drugim człowieku ani o jego drodze ani o jego cierpieniu a każdy frazes i komunał, jeśli się do bezbronnego człowieka przyklei, idzie za nim przez lata. Nie odrywa się tylko etykietuje, w końcu piętnuje i zabija.

Nic nie wiesz o życiu drugiego człowieka w jego unikalności, nawet jeśli wydaje ci się, że wiesz, bo masz trzy fakultety i tytuł psycholożki, może zwłaszcza wtedy, bo wtedy „wszystko co wspólne to tylko komunały” – pani doktor.

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy