X

Zuzanna dorośleje

21. Zuzanna spotyka siebie samą

Wiem, wiem, już jestem dorosła, od dawna, choć od niedawna dorośleję psychicznie. Dzieci, praca, mąż, separacja, własnoręcznie napisany pozew rozwodowy – to nie wszystko. To nie dorosłość. Dorosłość to spokojne wybaczenie tym wszystkim, którzy nas skrzywdzili – myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. To odpuszczenie win sobie i winowajcom. Bez pośredników. Rozgrzeszenie hipochondrycznych matek, które przytulają swoje żale i depresje zamiast dzieci, to odpuszczenie pijącym ojcom, którzy wolą ciuciubabkę po kieliszeczku od zabawy w berka z dzieckiem. I wreszcie dorosłość to odpuszczenie spraw, na które nie mamy wpływu.

Wiem, doskonale zdaję sobie sprawę, że zawsze będzie władza i pieniądze. Aby ukryć zakusy władzy i korupcje władcy będą używać tysięcy sztuczek i manipulacji. Zawsze tak będzie. Miałam piątkę z historii. Obym zdołała uciec gdzieś, w bezpieczne miejsce, gdy bojówki zaczną wybijać okna w sklepach nieprawomyślnych obywateli. Obym zdołała spakować jedną walizkę i wyjechać zanim na rynku stanie szubienica, na której z aplauzem tłumu najpierw zawiśnie kukła a po tygodniu człowiek oskarżony o myślenie inne, niż dozwolone. Obym zdołała na czas wsiąść razem z dziećmi na okręt, który odpływa do wysp szczęśliwych.

Owszem, wiem, że mitologiczne „wyspy szczęśliwe” to wyspy w zaświatach, miejsca w gruncie rzeczy odludne, gdyż poza naszym porządkiem. Miejsca duchowe. Nie, nie tam chciałabym trafić. Jeszcze nie teraz. Raczej do miejsc, gdzie nie szczuje się ludzi na ludzi, gdzie szanuje się drzewa i zwierzęta nadając im czułe imiona, gdzie stawia się znaki chroniące jeże, jaszczurki i jasno zielone żaby. Do miejsc, gdzie na śniadanie wystarcza miska ryżu i pomarszczone jabłko, nie dlatego, że jesteś biedny, nie dlatego, że zasługujesz tylko na miskę ryżu, ale dlatego, że to pożywne i smaczne danie, dobre dla twojego ciała i ducha, dobre dla otoczenia. Do miejsc, w których wszyscy grają i śpiewają a ci co nie potrafią śpiewać – tańczą. Nie dlatego śpiewają, aby zdobyć sławę i podziw na celebryckiej ściance wypinając biodra i biusty, ale dlatego, żeby z radości śpiewać z innymi.

Wiem, wiem, opowiadam o utopii, od pewnego czasu dorośleję. Uważnie przyglądam się znakom. Obserwuję agresywne zgłupienie. Dostrzegam lękliwą mądrość. Niedowierzam a potem mówię sobie – przecież znasz historię Zuzanno – nie ma takiej rzeczy, do której władza się nie posunie, jeśli przyjdzie jej na myśl, że można. Czym jest władza? Zbiorową, rozmytą odpowiedzialnością kliki, która akurat kontroluje system. Nie mam złudzeń. Owszem to anarchistyczny pogląd. Wiem, zdaję sobie sprawę, miałam piątkę z historii a na maturze szóstkę. Dorośleję. Pociesza mnie jednak to, że po rządach Stalina, Hitlera, Leopolda Koburga, Salazara, Franco, Mussoliniego, Pinocheta, Videli, Chaveza i setek innych – nie ma śladu. Dla wszystkich ten sam płomień. Dla nich jednak jest to płomień hańby.

Czy hańba władców czegoś nas uczy? Ależ nie. Bezrefleksyjnie oddajemy władzę i wolność w ręce kolejnych, haniebnych władców, naiwni, niepełnosprawni umysłowo, intelektualnie bierni, emocjonalnie zduszeni, bezradni i przerażeni „poważnymi sprawami dorosłych”.

Wiem, wiem, od pewnego czasu dorośleję małymi kroczkami, pozbywam się niepełnosprawności intelektualnej, otwieram przestrzeń dla duszy – przynajmniej taką mam nadzieję – zaśmiała się Zuzanna do samej siebie.

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy