X

Zuzanna i upadek cywilizacji

21. Zuzanna spotyka siebie samą

Że Bezos, Branson i Musk bawią się brzydko i bezmyślnie na planetarnym Titanicu, czyli Ziemi naszej, której lasy, tajgi i dżungle płoną – czytam, przeczytała Zuzanna. I pomyślała również, że – jak piszą, w 10 minut Jeff Bezos i jego klienci wyemitują 75 ton CO2, że to nieporównywalnie więcej niż wiele miliardów ludzi żyjących na Ziemi przez całe swoje życie. Minuta kosmicznej turystyki kosztuje 2,5 mln dolarów. Suma, za którą wiele rodzin mogłoby żyć dostatnio przez całe życie przez trzy pokolenia. Suma, za którą można by wybudować tysiące studni w Afryce albo zakupić rowery dla mieszkańców europejskich miast.

Na ale piramidy? Piramidy – pomyślała Zuzanna – dość bezmyślne przejawy megalomanii, grobowce zbudowane rękami niewolników, do dziś budzą podziw. Albo katedra w Chartres w czasie jej budowy zginęło kilkaset osób, budowana w średniowieczu wśród głodujących wiosek? A zapora trzech przełomów w Chinach, najdroższe przedsięwzięcie budowlane na świecie warte 37 miliardów dolarów? Zmieniła ekologię całego regionu a ciężar wody zgromadzonej w jednym miejscu może wpłynąć na tektonikę globu. Zalano zabytki i tysiące miejscowości. Ale ogranicza zużycie węgla o 31 milinów ton rocznie i o 100 milinów ton gazów cieplarnianych emitowanych do atmosfery oraz zmniejszyła emisję setek innych toksyn – z rtęcią i tlenkami węgla na czele. A mięso? Jednym z największych emiterów toksycznych gazów i pyłów są wielkie hodowle bydła, kurczaków i świń. Przemysł spożywczy, w tym przede wszystkim mleczarski, przyczynia się do ogromnego marnotrawienia wody a odpady mleczarskie są trucizną dla ekosystemu. Co zrobić z padlinożercami, dla których białko zwierzęce to podstawa jedzenia?

Hydroelektrownia na rzece Jangcy produkuje prąd. Podobnie elektrownia Bełchatów, której kopalnie odkrywkowe trwale zniszczyły ekosystem w promieniu setek kilometrów. Na razie w Polsce nie ma żadnej, realnej alternatywy dla elektrowni zasilanych węglem. Ale po co nam prąd? Może gdyby wyłączyć cały prąd na Ziemi to było lepiej. Lepiej? W jakim sensie lepiej? – Zastanowiła się Zuzanna.

Co to znaczy lepiej? Czy można wyłączyć prąd na całym świecie unikając milionów śmierci w szpitalach, na budowach, na porodówkach, na autostradach, na morzach, w strefach zalewowych, w gigantycznych miastach jak Tokio, Mombai, Singapur, Hong Kong, Bangkok? Zginęłyby również ogrody botaniczne, parki, ogrody zoologiczne, oceanaria, plantacje, hodowle. Po prostu zginąłby świat, który znamy wraz miliardami istnień.

Czytałam kiedyś Wilbera – Zuzanna przekartkowała książkę w poszukiwaniu zaznaczonego miejsca – że nie ma powrotu do dzieciństwa ludzkości, do małych wiosek i plemiennych klanów, do życia w puszczy. Nie ma odwrotu, nie można się cofnąć. Można co najwyżej wymordować, eksterminować te siedem miliardów ludzkiej nadwyżki i niech przez najbliższe wieki pozostałe 800 milionów żyje sobie według jakichś nowych zasad na bogato, rozmnażając się przy tym umiarkowanie.

To nie takie proste – pomyślała. Oś problemów to nie jest Bezos kontra biedacy z pasa rdzy w USA ani weganie kontra mięsożercy, ani feministki kontra ultrakonserwatyści. Tego nie da się od tak zakwestionować ani z lewa ani z prawa. Nie lubię uproszczeń – pomyślała.

Norman Davies – przypomniała sobie Zuzanna jak to osoba oczytana – pisał kiedyś, że gdy upadają wielkie cywilizacje i wielkie, totalitarne systemy, zawsze wtedy zwykłym ludziom jest gorzej, znacznie trudniejsze i niebezpieczniejsze staje się codzienne życie.

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy