X

Zuzanna i anarchosyndykalizm

21. Zuzanna spotyka siebie samą

– A taki anarchosyndykalizm? – Zastanowiła się Zuzanna.

– Co takiego? – Monika zawiesiła widelec w powietrzu z jedną nadzianą, kokardką makaronu. Właśnie wracając z kilkudniowej podróży po Górach Sowich, którą odbywała z poznanymi w pociągu „cudownymi, ale dziwnymi kolesiami” – jak stwierdziła – zahaczyła o mieszkanie Zuzanny i wygłodniała połykała już drugą porcję makaronu z sosem grzybowym.  

– Najgorsze z lewackich lewactw – odpowiedziała Zuzanna z uśmiechem. – „Anarchosyndykalizm postuluje, że konieczna jest rewolucja, która przekaże środki produkcji w ręce pracowników. Każda hierarchia ekonomiczna powinna być zlikwidowana a władza oparta na demokratycznej reprezentacji robotników”. – Zuzanna odczytała fragment z książki. – Rozwiązaniem jest akcja bezpośrednia.

– Akcja bezpośrednia? – Monika wciąż trzymała widelec w powietrzu i kilkakrotnie kłapnęła zębami jakby nie mogła się zdecydować, czy chce mówić czy jeść.

– Czyli rząd oparty na bezpośredniej reprezentacji robotników bez pośrednictwa polityków, biznesmanów, lobbystów, związków zawodowych czy hierarchii kościelnej. No i eliminacja płacy jako elementu niewolnictwa systemowego. – Dodała Zuzanna.

– Przecież to jakaś cholerna utopia, banialuki jakieś. – Monika wreszcie przełknęła kilka kęsów i popiła koktajlem z malin. – Kto w to uwierzy? Kto byłby w stanie coś takiego poprzeć nie mówiąc o tym, żeby to w ogóle zrozumieć?

– No właśnie mówię. Może jedynie jacyś niszowi, kontrowersyjni filozofowie jak Noam Chomsky. Ale to facet 93 letni, więc uważany za postać bardziej z przeszłości niż z przyszłości. – Stwierdziła Zuzanna.

– Nikt? No pewnie nikt. – Monika pokiwała głową.

– Większość ludzi nie rozumie co się naprawdę dzieje w otaczającym ich świecie i nawet nie rozumieją, że nie rozumieją – twierdzi Chomsky. Ludzie powszechnie sądzą, że państwo jest jak średniowieczny feudał, który daje albo nie daje biednym, pańszczyźnianym chłopom. Dobry pan daje. Pandemia tylko umocniła to przekonanie, że władcy władają, że dzielą i rządzą według swoich kaprysów. Ludzie stracili resztki podmiotowości.

– I dlatego są tacy bierni? – Monika wreszcie skończyła jedzenie makaronu i odstawiła talerzyk, ale po chwili zabrała się za ciasto z jagodami, które upiekła pani Wasyluk, sąsiadka z dołu. Pyszności.

– Jesteśmy bierni, gdyż w przeważające masie jesteśmy ciemni. Szkoła przecież przyucza do korpotyrki a nie do samodzielnego myślenia. Proste sprawy, proste odpowiedzi, zero pytań. – Stwierdziła Zuzanna.

– No fakt. Czytałam, że Polska jest jednym z krajów, gdzie populacja jest najbardziej podatna na marketing i reklamę, także na marketing polityczny. – Monika dołożyła sobie ciasta i dodała: – I co będzie?

– Chomsky pisze tak: […] „około 70% obywateli – tych najbiedniejszych – jest de facto całkowicie pozbawionych praw obywatelskich. Nie posiadają oni żadnej realnej politycznej reprezentacji, ponieważ politycy, którzy teoretycznie mają reprezentować ich interesy, nie przywiązują żadnej wagi do ich opinii czy oczekiwań. Kierują się natomiast wyłącznie interesami ludzi wpływowych i bogatych […]

– No mocne. I ludzie się na to godzą? – Zastanowiła się Monika. – Nie ma dziennikarzy, badaczy, ludzi wykształconych, którzy to widzą?

– Chomsky przekonuje, i ja się z nim zgadzam, że kiedy nie zadajesz zbyt wielu pytań i robisz co każą, ponadto, jeśli nie zaprzątasz sobie głowy zastanawianiem się nad tym całym, skorumpowanym bałaganem to niepostrzeżenie stajesz się niewolnikiem obowiązującego systemu ideologicznego i co gorsza wspierasz go swoją biernością.

– Więc nie ma wyjścia?

– Zawsze jest jakieś wyjście, bo losy świata zmieniają czasem jednostki. Głęboko w to wierzę, ale to raczej nadzieja niż głębokie przekonanie. – Zuzanna uśmiechnęła się smutno.

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy