X

Gdy błazny idą na szafot – koan

Błazen, ach błazen, dawniej mógł nawet kopnąć króla w tyłek z bliska a król żebraków wygarnąć biskupowi stojąc na ołtarzu w czasie karnawału. Dziś wszyscy samoocenzurowani. Pewnych rzeczy się nie mówi. Pewnych rzeczy się nie robi. Niepisany pakt mówi, że dziś ja jestem w radzie nadzorczej jakiejś wielkiej spółki a jutro będziesz ty. Można się nawet trochę poopluwać, jednego, dwóch postraszyć więzieniem, ale nic ponadto. W ostateczności można jednego, dwóch na trochę posadzić, ale nic ponadto. Pakt. Dziś my grabimy do siebie co się da, jutro będzie wasza kolej.

Niesłychanie rzadko się zdarza, że ktoś ten pakt łamie i nawet postdemokratyczny satrapa, wybrany przecież w wolnych wyborach, dotrzymuje słowa, honoruje pakt. Ale, ale…pakt nie obejmuje kombinacji, machinacji, matactwa, to przecież pakt pomiędzy szulerami. Na tym polega ich zawód – na blefowaniu i oszustwie. Kto lepiej kombinuje, szybciej myśli, lepsze zastawia pułapki, łamie reguły, obchodzi ustalenia, dłużej blefuje – ten wygrywa.

Ponadto mądry satrapa wie, że po pierwsze przychodzi czas, gdy błaznów trzeba spektakularnie ukarać a najlepiej ściąć na szafocie dla przykładu. To znak, że żarty się skończyły i noga skierowana w stronę tyłka satrapy będzie odtąd nogą odrąbaną. Po drugie tyran doskonale zdaje sobie sprawę, że nóź w plecy wybija Cezarowi również jego najlepszy przyjaciel Brutus, dlatego nie tylko wystrzega się przyjaciół, lecz przede wszystkim otacza się słabeuszami, którzy nawet w najśmielszych snach nie odważą się podnieść ręki na władcę. Po trzecie despota wie również, że pakt w końcu należy zerwać. Wtedy rozpoczynają się masowe represje i aresztowania a ich skuteczność zależy wyłączeni od skali przemocy. Musi być duża, wyrazista, bezkompromisowa.

Jeśli tyran się spóźni z wykonaniem tych trzech prostych kroków – może zapłacić za to głową. Ale, ale…dzisiejsi tyrani nie żyją przecież w jakiś państewkach, ksiąstewkach jako niepodzielni władcy. Są częścią systemu. A system to sieć powiązań, o których ciemny lud nie ma bladego pojęcia naiwnie wierząc w siłę kartki wyborczej a w ostateczności w moc oddolnego głosu. Dlatego to system musi zdecydować, że satrapa jest satrapą albo że nim już nie jest, powiedzmy od jutra. Bęc! Uciekaj myszko do dziury nim cię dopadnie kot bury!

Dlatego współcześni despoci nie mają poczucia humoru. Niepotrzebny im błazen. Ponadto są kompletnie osamotnieni, wystrzegają się przyjaciół i nigdy nie dotrzymują umów, gdyż słowność i lojalność to niepotrzebne ryzyko. Istnieją tak długo jak ich istnienie jest na rękę systemowi.

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy