X

Świdrujące pytania – koan

Już miałem pisać o naturze ludzkiej. Same świdrujące pytania. Przeczytałem artykuł o straszliwej rzezi w Rwandzie. Już wcześniej poznałem historię tego przerażającego roku 1994, kiedy od kwietnia do lipca ludzie z plemienia Hutu dokonali rzezi ludu Tutsi, zginęło ponad milion osób, pięciu na sześciu członków Tutsi…. ale mikołajki, święto obfitości, słodyczy, przedsmak bożonarodzeniowych radości.   

Grudzień to w ogóle miesiąc świętowania – andrzejki, barbórka, mikołajki a potem zaraz Boże Narodzenie i Sylwester. W grudniu świętujemy, trzeba świętować, ale zerknąłem na kalendarz…i daty znowu zbiły mnie z pantałyku.

1 grudnia Światowy Dzień Walki z AIDS, 2 grudnia Światowy Dzień Walki z Uciskiem, 3 grudnia Międzynarodowy Dzień Niepełnosprawnych, 5 grudnia Dzień Pomocy Cierpiącym oraz Międzynarodowy Dzień Wolontariusza, 9 grudnia Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Korupcji… I już, już miał mnie pocieszyć dzień Odlewnika (10 grudnia) ale tego dnia jest też Dzień Ochrony Praw Dziecka i Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka a potem jeszcze Dzień Emigrantów (18 grudnia), Dzień Solidarności (20 grudnia). Już sam 13 grudnia wydał mi się wyjątkowo zasmucający, bo to nie tylko 39 rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 roku, ale również Dzień Księgarza i Dzień Telewizji dla Dzieci.

Żaden, ale to dokładnie żaden z obszarów, które mają być uczczone, czy też szczególnie podkreślone w te konkretnie dni, żadne ze świąt międzynarodowych, pisanych wielką literą, nie ma sensu, ani w Polsce, ani w zasadzie nigdzie. Czy w szczycących się mianem mocarstwa i centrum demokratycznego stylu życia Stanach Zjednoczonych istnieje jakiś zinstytucjonalizowany, systemowy mechanizm ochrony praw emigrantów lub walki z uciskiem, na przykład tychże emigrantów lub ich dzieci? Czy w Polsce zajmujemy się prawami dziecka albo solidarnością kogokolwiek z kimkolwiek? A na Białorusi, w Kongo, Somalii, Turcji czy na Węgrzech – kto systemowo zajmuje się losem cierpiących lub prawami człowieka? Nie mówiąc już o polskich księgarzach, polskiej kulturze i programach telewizyjnych dla dzieci. Wszędzie jakaś klęska. Może te międzynarodowe dni mają mieć wydźwięk ironiczny?

Czy w Polsce zajmujemy się poprawą losu osób z niepełnosprawnościami, nie mówiąc o dzieciach wymagających pomocy psychologicznej w dobie pandemii? Czy my, Polacy – wyciągnęliśmy jakąś lekcję z wydarzeń sprzed 39 lat, kiedy w grudniową, śnieżną noc aresztowano tysiące ludzi? A niektórzy przecież mają więcej niż 39 lat, więc coś pamiętają, nie tylko brak programu dla dzieci w niedzielny poranek – Teleranek, ale strzały do górników w kopalni Wujek i nie tylko tam?  

A może inspiruje nas Dzień Przeciwdziałania Korupcji? Dopiero to ostatnie święto mnie rozbawiło. Owszem, rzeczywiście, doprawdy – to bardzo ważny dzień dla każdego mieszkańca Polski, podobnie jak dla mieszkańca Kongo, Somalii, Erytrei i Burkina Faso oraz 193 członków ONZ. Przeciwdziałamy korupcji, to dopiero żartobliwy dzień w grudniu 2020 w Polsce!

ONZ, no tak, wojska ONZ, w tym kontyngent polski, w tym polscy księża z reprezentantem samego Watykanu i papieża Polaka, który wtedy głową Watykanu był, przypatrywali się biernie jak na ulicach i we wioskach mordowano Tutsi w Rwandzie. Rąbano ludzi maczetami, kobiety gwałcono, każąc ich dzieciom trzymać nogi by gwałciciele mieli lepszy dostęp, każąc dzieciom gwałcić własne matki, każąc im podrzynać gardła w czasie gwałtu, każąc matkom pożerać porąbane własne dzieci, każą synom kastrować ojców. To działo się w Rwandzie, 26 lat temu, ale przecież rok później w 1995 wydarzyła się Srebrenica, w centrum Europy. W ciągu czterech dni zginęło co najmniej 7,5 tys. bośniackich muzułmanów, dokonywano masowych egzekucji na bezbronnych mężczyznach, tysiące kobiet zgwałcono.

Wszystko to działo i dzieje się w czasach, gdy satelitarne centra dowodzenia mają jak na dłoni każdy skrawek ziemi, gdy algorytmy rozpoznają ludzki głos sposób miliardów połączeń telefonicznych, gdy żaden człowiek nie jest anonimowy a siły szybkiego reagowania mogą się znaleźć w dowolnym miejscu świata w ciągu kilku godzin. Prezydent, premier, papież, król, minister w dowodnym kraju i o dowolnej porze dostają raporty o bieżącej sytuacji na świecie w chwili, gdy cokolwiek nietypowego wydarza w dowolnym zakątu świata, w czasie 1:1.

Gdy zatem teorie spiskowe wydają się idiotyczne i tak zmyślone jak najgłupsze wątki w słabym serialu myślę sobie – rzeź w Rwandzie działa się przez kilka miesięcy a potem był krwawy odwet, rzeź w Bośni nie wydarzyła się nagle i nikt nic nie zrobił, żeby powtrzymać jedno i drugie ludobójstwo. Nikt. Nigdzie.

Neville Chamberlain, premier Wielkiej Brytanii, na rok przed wybuchem II wojny światowej powiedział publicznie o Adolfie Hitlerze, idąc na wszelkie możliwe ustępstwa wobec niego, że kanclerz Rzeszy jest „człowiekiem honoru i w duchu szczerym demokratą”, tym samym chciał uczynić stosunki dwustronne z nazistami „relacją szczęśliwą i dalekosiężną”. Nie słyszał o kryształowej nocy, losie niemieckich Żydów i o obozach koncentracyjnych, które powstawały na terenie Niemiec już od dekady?

No i nie wyszedł mi radosny, mikołajkowy koan, lecz może warto w mikołajkowy nastrój wpleść trochę dystansu do tego, co mówią nam w oficjalnym nurcie informacji, może warto szerzej otworzyć oczy dając swój głos zaufania politykom? A może lepiej żyć w nieświadomości? A może lepiej być ortodoksyjnym zwolennikiem jakieś opcji, jakiejś wyrazistej tezy? A może lepiej jest wierzyć w ozdrowieńcze, opiekuńcze moce rządzących? A może lepiej jest zaprzeczać wszystkiemu „co w głowie się nie mieści”? A może…   

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy