X

Szczurze łapki – koan

– Słabo mnie słyszysz? Sąsiedzi krzyczą, bo jest weekend. Ich krzyki słychać na całe osiedle, jest upalne lato. Okna na oścież otwarte. – Odwrócił twarz od monitora i przymknął drzwi balkonowe. –  Krzyczą, drą się, wrzeszczą, z radości, z pijanej radości. Odreagowują. – Pomyślał. – Z każdym kwadransem radość ich jest coraz bardziej pijana i coraz entuzjastyczniej radosna. W końcu całkowite wyluzowanie. Wyjrzał. Mężczyźni oddawali mocz z balkonu wprost na ulicę. Kobiety, piszcząc, to wbiegały to wybiegały z pokoju na balkon, z balkonu do pokoju. Krzyczały głośniej od mężczyzn. Jedna zerwała stanik, teraz druga. Wyrzuciła stanik za barierkę. Zawisł na gałęzi drzewa.

– No już jestem – powiedział do ekranu. –  Dzięki, że zaczekałaś. Moja terapeutka powiedziała mi dzisiaj, że nie potrafię się wyluzować i że mógłbym od czasu do czasu wybrać się choćby na grilla, na jakieś piwko. Jestem za bardzo skontrolowany. Co o tym sądzisz?

– Wciąż słyszę te krzyki. Chciałbyś do nich dołączyć i się wyluzować? – Spytała.

– Nigdy w życiu, to nie moje klimaty.

– No więc sam widzisz.

– Co takiego widzę?

–  Że twoja terapeutka doradza ci jakieś bzdury. Odkąd się znamy jesteś introwertykiem, odludkiem, najlepiej odpoczywasz sam, z książką albo z tymi swoimi serialami z lat 90. Co w tym złego?

– Chyba nic? –  Zastanowił się patrząc jak dziewczyna wymiotuje niebezpiecznie wychylona za barierkę.

– To po co do niej chodzisz? – Znów spytała.

– Do kogo?

– Nie udawaj, do terapeutki.

– Bo jestem samotny? – Powiedział po dłuższym zastanowieniu a raczej spytał. Sam siebie? Jej?

– Przecież lubisz być sam, nie udawaj. Kochasz ten swój porządek i spokój. Nie lubisz być wyluzowany, wolisz być przygotowany i uporządkowany. Po co do niej chodzisz?

– Powinienem być z kimś, no wiesz, związek, rodzina, odpowiedzialność, te rzeczy. Żyję jak duże dziecko.

– Nie cytuj mi tej swojej cholernej terapeutki, tylko odpowiedz po co do niej chodzisz?

Nowe, bardziej entuzjastyczne krzyki oderwały go od ekranu. Sąsiad pił duszkiem z ogromnej, kilkulitrowej butli wina. Strumień rozbryzgiwał się na jego twarzy. Wokół klaskali inni biesiadnicy wykrzykując imię pijącego: Rysiek albo Krzysiek, albo Wiesiek, albo jakiś inny …siek.

Gdy wrócił połączenie było już zerwane i nie mógł nawiązać go ponownie, choć spróbował tylko raz. Zamknął okno balkonowe. Włączył wentylator i otworzył ulubiony tomik wierszy Eliota. Przeczytał szeptem fragment:

My próżni ludzie
My wypchani ludzie
Podpieramy się wzajem
Niestety w głowach słoma
Kiedy do siebie szepczemy
Ciche i bez znaczenia
Są nasze wyschłe głosy
Jak wiatr dmący przez osty
Jak szczurze łapki na rozbitym szkle
W naszej suchej piwnicy

Kształty bez formy, cienie bez koloru
Zastygła siła i gesty bez ruchu.

____________________________

inne koany

____________________________

zapraszamy na nasze letnie szkolenia

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy