X

Zuzannie przypomina się targowica – koan

No tak, pierwszy maja i drugi, i trzeci. Historia. Sieć jest teraz pełna fragmentów kronik filmowych sprzed lat. Pochody pierwszomajowe sprzed ponad trzydziestu lat i te starsze z epoki gierkowskiego dobrobytu. Pamiętam wyraźnie papierowe kwiaty, flagi, transparenty. Byłam małą dziewczynką, ale pamiętam.

Trzeba dobrze żyć z władzą. Mama zawsze powtarzała za wujkiem, który był jej kierownikiem i jednocześnie kochankiem, z którym miała nadzieję założyć prawdziwą, szczęśliwą, polską, socjalistyczno-katolicką rodzinę, gdyby tylko zechciał się rozwieść, ale nie zechciał. Powtarzał za to pragmatycznie, racjonalnie, merytorycznie, że trzeba dobrze żyć z władzą. I żył. Był sekretarzem podstawowej organizacji partyjnej, szerzył socjalistyczną świadomość w zakładzie matki a potem, po 1989 roku wstąpił do kolejnej partii, gdy PZPR rozwiązano. Tym razem była to partia chrześcijańska i też szerzył słuszną świadomość, z tymże nową, katolicką, już jako radny.

Niektórzy ludzie potrzebują ideologii, żeby móc się władzy kłaniać. Patrzę na pierwszomajowe filmiki i widzę same znane twarze! Moi ulubieni aktorzy! – Pomyślała Zuzanna. – Kultowi reżyserzy. Wspaniali artyści. Kogo tam nie było? Poeci, piosenkarze, satyrycy, aktorzy, postaci z pierwszych stron gazet, dziennikarze i ludzie z telewizji. A potem nagle stali się opozycyjni, krytyczni, demokratyczni, europejscy. Większość z nich. Tacy się okazali niepodległościowi. Na filmie łapią kwiaty rzucane przez towarzyszy z wysokiej trybuny. Władza. Ach ta władza. Pieszczoszki władzy.  

Oczywiście tylko krowa nie zmienia poglądów, biedna krowa, której dorobiono konserwatywną gębę, autorytarną osobowość. Ponoć trzeba do ludzi prostym językiem mówić, bo nie rozumieją taki słów jak: populizm, prekariat, autorytaryzm, ksenofobia, oportunizm, konformizm, alienacja. Ale rozumieją, że z władzą trzeba dobrze żyć. Andrzej, mój brat, dobrze żyje, a jakże. Nie używa trudnych słów, ale z miejscowymi notablami żyje dobrze. Przetargi, umowy, decyzje załatwia od ręki. „Bo przecież jakoś żyć trzeba, jakoś radzić sobie”, „bo z władzą dobrze żyć trzeba”, „wszystko dla rodziny”. Nie jeden telewizyjny celebryta, poseł czy radny też przecież „wszystko dla rodziny”. Tak za Gierka jak i dziś, za Kaczyńskiego. Tacy jesteśmy narodowo-polsko-rodzinni. Wstyd mi – powiedziałam do brata i pojechałam jeszcze bardziej.

Pojechałam, że w maju w 1792, rok po uchwaleniu słynnej konstytucji, też było ciekawe wydarzenie, o którym jakoś nie pamiętamy, przypomniałam bratu, który spytał mnie, czy flagę wywiesiłam. Wspomniałam, że kilka osobistości mających się za patriotów spośród magnaterii oraz kilku biskupów zwróciło się do cesarzowej Rosji Katarzyny II z prośbą o interwencję wojskową w obronie prawdziwych praw Rzeczypospolitej. Już wtedy w Polsce byli „prawdziwi” i „nieprawdziwi” Polacy.

Na Polskę ruszyła ponad 100 tysięczna armia carska a wówczas król Poniatowski również doszedł do wniosku, że jedynie rosyjska hegemonia jest słuszną opcją dla Polski. Poparł go prymas Polski, też Poniatowski i nawet Hugo Kołłątaj, na którego cześć wciąż mamy szkoły i ulice. Bo z władzą, gdziekolwiek ona się lokuje, trzeba żyć dobrze – powiedział do króla Poniatowskiego prymas Poniatowski a trzeci Poniatowski uczestniczący w naradzie, książę Kazimierz Poniatowski pokiwał z aprobatą głową, wtedy trzech Poniatowskich poparł Kołłątaj. Och rodzina! No przecież!

Brat się obraził, że porównałam go do targowiczan. Co ja wiem o jego decyzjach i o jego życiu? – Wykrzyczał. Nie żyję w małym miasteczku, jak on, stwierdził. A w małym miasteczku trzeba dobrze żyć z władzą. Łatwo mi powiedzieć, bo pracuję w korpo. No cóż, dwa dni wcześniej to samo powiedziała do mnie szefowa, pani dyrektor z tejże międzynarodowej korpo, że z władzą trzeba dobrze żyć i dlatego weekend, nie weekend, ale raporcik ma być na 4 maja gotowy i to bez błędów, ze slajdami, a jak nie…No cóż, pandemia ma swoje prawa, firma będzie zwalniać 30 % personelu i to na początek, bo przecież ludzie okazali się wydajniejsi niż sądzono a biura niepotrzebne. Ci, co zostaną chętnie będą pracować z domu i raporciki klepać na czas, bo z władzą trzeba dobrze żyć.

Coś mnie pod korciło jak zwykle, bo wredna ze mnie suka, jak stwierdził brat na pożegnanie, i w esemesie do brata wysłałam mu rycinę z wieszania targowiczan przed kościołem świętej Anny w Warszawie, też w maju, ósmego i dziewiątego, dwa lata po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej.    

Maciej Bennewicz: Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.
Podobne wpisy