– Postanowiłem zakopać starą strzelbę po dziadku. Albo nie, lepiej ją utopię.
– Zwariowałeś? Przecież to pamiątka rodzinna. Poza tym zdaje się, że jest dość cenna a zezwolenie przecież załatwisz bez problemu.
– Dziadek był starym draniem. Pił i bił. Do tego mordował zwierzęta. Gdy ojciec sprezentował mi tę cholerną flintę poczułem, że podrzuca mi jakieś kukułcze jajo. Sam jej nie chciał. Dziadek przymuszał go do chodzenia na polowania, ale wiem, że ojciec tego nienawidził. Tych wszystkich strzałów, dożynania, patroszenia. I w końcu dał mi tę strzelbę jak jakieś chore dziedzictwo, jak klątwę.
– Przesadzasz chyba?
– Nie, nie przesadzam, mówię zupełnie serio. Chcę się odciąć od przemocy, od siłowego sposobu widzenia świata, od jakiejś pieprzonej wizji męskości – rumianego faceta w zielonym kubraczku z flintą, nożem i piersiówką, który jako trofeum trzyma nad kominkiem czaszki.
– I gdy wyrzucisz rodzinną pamiątkę to wyeliminujesz ze świata agresję?
– Ze świata może nie, ale ze swojego sposobu postrzegania świata owszem. I wiesz co, może zapoczątkuję jakiś proces, może małą interakcję ze sobą a potem może nawet ze światem? Wtedy proces stanie się kulą śniegową.
– Kulą śniegową?
– Śnieg zasypie kości i karabiny a potem być może urodzą się mężczyźni, dla których przemoc będzie tylko wspomnieniem o aberracji przodków.
____________________________
____________________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
