– Jaka jest różnica między hieną, a szakalem?
– Jeden pies – zaśmiał się kot.
Lekko strzelił przyjaciela łapą, jak to w zwyczaju mają koty. Stracił równowagę i spadł z krzesła. Narobił przy tym sporego rwetesu, jak to kot, próbując przytrzymać się krzesła w locie. Inne koty, jak to koty, spłoszyły się nagłym hasałem i każdy czmychnął w inną stronę. Jeden pod stół, inny wskoczył na bar, jeszcze inny uczepił się firanki, kolejny karnisza, dwa następne wskoczyły do pudła.
Jednakże już po chwili zorientowawszy się, że to kolega spadł ze krzesła i najwyraźniej nie ma żadnego zagrożenia, koty powróciły na swoje miejsca, jak gdyby nigdy nic. Koci bar ponownie ożył, jak każdego wieczoru. Przyjaźnie pulsował neon „Tylko dla kotów”. Klienci, rzecz jasna wyłącznie koty i kilka łasic, przybłędów, powrócili do rozmów i niespiesznego sączenia drinków.
– A Kojot?
– Kojot też pies – dwaj przyjaciele wrócili do przerwanej rozmowy. – Widzisz Lucjan, najbardziej z tej całej psiej hołoty nie lubię hien. Różne te – wyżły, dogi, yorki i inne kundle budzą jedynie moje politowanie, ale hien nie lubię. Hieny to kundle.
– Z jakiego powodu litujesz się Stasiu nad tymi hienami? – Spytał kot przyjaciel swego rudego przyjaciela kota.
– Hienami to ja się brzydzę Lucjanie. Lituję się nad psiarnią. Te wszystkie krzyżówki, spłaszczone pyski, krzywe łapy, ta ich uległość i poddaństwo. No po prostu niewolnicy, pajace dla ludzkiej uciechy. Merdanie, łaszenie się, skamlenie. No smutne. Niewolnictwo. Ale hienami się brzydzę, choć są wolne.
– No to nie rozumiem Stanisławie – kot Lucjan nerwowo polizał łapę, a potem ogon najwyraźniej podekscytowany rozmową. – Nad niewolnikami się litujesz, a do wolnych kundli czujesz obrzydzenie?
– Niewolnik to głupi jest oraz naiwny. Ulega w nadziei na łaskę pana. Tacy są ludzie i tak wyszkolili psy. Hiena natomiast to wampir. Tchórzliwy, żerujący na resztkach, podstępny. Poluje tylko na słabe ofiary. Najczęściej żre resztki po lwach albo gepardach, naszych kuzynach. Czeka aż silniejszy drapieżnik odejdzie. Poluje w stadzie, ale nie zna szacunku dla hierarchii. Każda hiena rwie swój kawałek kości. Hieny to kundle.
– A ludzie? Wytresowały psiarnię. Czemu hienom dali spokój? – Lucjan podrapał się za uchem.
– Gdyż, drogi Lucjanie, ludzie są do hien podobni bardziej niż do psów – stwierdził Stanisław i upił łyk. – Hiena zdradliwa jest. Ludzie bali się, że zdrajca będzie zdradzany, oszust oszukiwany, chytrus przechytrzony. Dlatego wolą psy bo to niewolnicy.
– To czemu lubią nas? – Zastanowił się Lucjan.
– Z powodu naszej hipokryzji. Jesteśmy mistrzami udawania. Pies, kundel domowy jest prawdziwy, szczery i rozbrajająco naiwny. Takie zachowanie nie budzi szacunku u ludzi, raczej pogardę, ale co innego hipokryzja, aktorstwo, obłuda, załganie, manipulacja. To ludziom imponuje dlatego lubią nas, gdyż nas podziwiają, naśladują. Ale… – Stanisław ponownie zachwiał się na krześle, lecz tym razem Lucjan przytrzymał go za ogon.
– Ale? – Powtórzył za przyjacielem.
– Ale ludzie są głupsi od nas, dlatego to my ich udomawiamy.
– A lis? – Lucjan zastanowił się i znowu polizał łapę.
– Lis też pies – zaśmiał się kot – tylko mądrzejszy.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!