Z cyklu Kot Lucjan i kobieta Cecylia
opowieść DWUDZIESTA PIĄTA
– Czytałam, że człowiek dopiero wtedy poznaje samego siebie, gdy przekracza własne granice. – Stwierdziła Cecylia. – A jak to jest z wami, kotami?
– No cóż – rzekł kot Lucjan. – Nie wiem, jak to jest z innymi kotami, ale ja osobiście niczego nie muszę sprawdzać ani tym bardziej przekraczać. A już na pewno nie po to, żeby poznać siebie. Poznaję siebie każdego dnia, bo choć podobnie jak wy – ludzie, jestem obsesyjny i zachowuję się nawykowo, każdego dnia poznaję siebie na nowo. I pewnie nigdy nie nastąpi dzień, w którym powiem „poznałem siebie” tak jak nigdy nie powiem, że znam jutrzejszy dzień.
– Jak to, mądralo, wydajesz się na co dzień taki pewny siebie – stwierdziła z satysfakcją jakby przyłapała kota na kradzieży kiełbasy. – I przekonany o swojej racji, co tam racji, o swojej wyższości, wyjątkowości. – Dodała.

– No cóż, jestem wyjątkowy, jak wszystkie istoty na tej ziemi. Wiem, wiem – to beznadziejny banał – wyjątkowość. Ale wiem też, że jeden krok, jedno osunięcie łapy na parapecie, chwila nieuwagi albo nieoczekiwane spotkanie, powiew wiatru, awaria prądu – cokolwiek, coś małego – zdarzenia te mogą zmienić trajektorie mego losu. A ja, choć mam za sobą parę wcieleń, wciąż nie wiem jak się zachowam, gdy na mojej drodze stanie agresywny wyżeł albo smakowity gołąb. – Rzekł Lucjusz.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
