Wiatr

Opowieści kruka Euzebiusza

Wiatr

z cyklu opowieści kruka Euzebisza

– Zdarza się, że się pojawiam nagle, jak ty kruku czarodzieju. Jestem, jestem, a potem znikam. Rzecz jasna któregoś dnia znikniemy na zawsze. Niekoniecznie będzie to zniknięcie śmiertelne, jednakże dla tych, dla których znikniemy – będzie ostateczne, zatem podobne do śmierci – definitywne. Jesteśmy magiczni, Euzebiuszu, mistyczni, czarodziejscy. Wnosimy w życie ludzkie refleksję, czasem przerażenie tą refleksją. Niekiedy przynosimy dar tak wielki, że obdarowani nie są go w stanie udźwignąć i roztrzaskują go szpadlem albo zrzucają ze skały. Bo na co komu, drogi kruku, wiedzieć, że dusza woła go w inną stronę niż ta, w którą idzie? Na co komu wiedzieć, że popełnia błąd wiążąc się z kimś, z kim nie powinien być
lub będąc z kimś, kto go zrani? – Stwierdziła wiedźma Klotylda.

– No, cóż – przytaknął kruk Euzebiusz – są i tacy, którzy uważają, że z naszej winy stracili coś cennego, że ich ograbiliśmy ze świętego spokoju, z dawnych relacji, z dobrze ugruntowanych iluzji na temat siebie albo na temat ukochanego idola – jakiegoś polityka, eksperta, księdza albo cudotwórcy, a co najgorsze męża lub żony. Jakże to, on był oszustem? Niemożliwe. Jak możesz szkalować mego ukochanego, mego guru, mego idola? – mówią.

– Tak kruku, i to mnie zasmuca. Przychodzimy z nagła. Wnikamy w ich życie. Owszem zaprosili nas, Euzebiuszu, lecz sami często nie wiedzą, że ich sny, prośby, modlitwy wzywały właśnie nas, istoty mistyczne, magiczne, dla nich niepojęte. Ale wnosimy w ich życie również śmiech, czasem zmianę tak radykalną, że sami nie mogą w nią uwierzyć szczypiąc się przed lustrem przez wiele dni. Wielu uszczęśliwiamy. Wiele osób odkrywa, że potrafi śmiać się na głos.

– Lecz są i tacy, którzy uciekają przed nami, gdzie pieprz rośnie. Boją się tego, czego mogliby się dowiedzieć, przede wszystkim o sobie i o swoim życiu. Boją się zmiany, bo przecież zmiana pozbawi ich iluzji bezpieczeństwa. Znikamy. Odchodzimy z ich życia jak zimowe mgły, jak zamiecie śnieżne, po których rankiem nie ma śladu. – Rzekł kruk Euzebiusz.

– I dobrze. Tak też jest dobrze. Zmiana to tylko słowo. Dlaczegóż ludzie mieliby się zmieniać nie rozumiejąc jaki pożytek wyniknie dla nich ze zmiany? – Klotylda uniosła ramiona,
a potem rozłożyła ręce.

– Osoba mistyczna, wróżka, wiedźma, czarodziej, mag – są jak wiatr. Wiatr tchnie, którędy chce. Wieje jak mu się podoba, przewiewa i rozwiewa, otwiera okna i trzaska okiennicami, wślizguje się pomiędzy drzwiami i futryną. Pędzi przed sobą śnieg i chłoszcze strugami deszczu. Napędza żagle i zrywa dachy. Dlatego ludzie chronią się przed wiatrem Euzebiuszu, choć potrzebują wiatru by napiął ich żagle, ale przecież by żeglować, trzeba znać się na marynarskim rzemiośle. Trzeba umieć gadać z wiatrem. Bez tego szkwał i sztorm bywają śmiertelnie groźne, zwłaszcza zimą, dlatego ludzie nas się boją, drogi kruku.
To nieuniknione. Nie wszyscy mogą żeglować.

– I nie wszyscy potrafią latać – dodał kruk i rozpostarł skrzydła.


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.