21. Zuzanna spotyka siebie samą
Po co tyle owadów?
To niesamowite. Jakieś małe stworzonko o skrzydłach jak miotełki, fruwa wokół ekranu komputera. Inne, jakby żuczek o wydłużonym kształcie, żwawo maszeruje po blacie. Jeszcze inne stworzenie tańczy nad klawiaturą.
Zwracamy uwagę jedynie na te wielkie owady – jak ćmy, albo na te kąśliwie – jak komary albo na te, które wydają się nam niebezpieczne – jak osy i szerszenie, ale ignorujemy te całkiem malutkie.
Zrobiłam zdjęcie maleństwu tańczącemu nad klawiszem z literką „p” w chwili, gdy na moment przysiadło. Niezły aparat mam w telefonie – pomyślała Zuzanna. Powiększyłam zdjęcie. Stworzonko jest niesamowite, oszałamiające, skomplikowane. Jakieś czułki, witki, miotełki, obłości, kolory, meszki, włoski, wypustki. Fascynujące. Nie znam się na owadach – pomyślała Zuzanna. Ale to piękne co zobaczyłam w zbliżeniu.
Jesteśmy okropni, bezmyślni. Jednym capnięciem dłoni, jednym ruchem palca, bez powodu niszczymy cudowne istnienia. Kompletnie bezmyślnie. My, ludzie prymitywne maszyny do zabijania wszystkiego, czego nie rozumiemy.
Nic dziwnego, gdy kosmologowie piszą, że raczej nie należy wzywać kosmitów, gdyż mogą mieć do nas podobny stosunek jak my do owadów albo, co chyba jeszcze bardziej przerażające, jak my do miliardów zwierząt hodowanych na rzeź.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!