Kiedy Mar Ja Jo La doświadczyła zmiany wraz z nią przyszło uproszczenie i odpuszczenie. Najpierw uprościła swoje imię. Skreśliła Mar i została Ja Jo La. Skreśliła La i zostało Ja Jo. Skreśliła więc Jo i zostało samo Ja.
Ja też jej nie pasowało. Było zbyt oczywiste. Skreśliła więc J i zostało a.
– Od dziś będę miała na imię A. A to dobre imię. Doskonale oddaje moją przemianę – pomyślała.
Zanim skończył się dzień uprościła niemal wszystko. Jedzenie, rozmowy przez telefon, zawartość smartfonu, ubiór, makijaż. Kąpiel zredukowała do prysznica a w przypadku telewizora po prosu wyciągnęła wtyczkę z gniazdka.
A potem, gdy nastała noc odpuściła sobie i innym. Najpierw odpuściła sobie, odpuszczając sobie puściła wszystko co trzymała i co starała się tak usilnie kontrolować.
A gdy odpuszczenie sobie stało się faktem, ulgą, błogością – wszystko inne puściło samo przez się. I nagle w jednej chwili A poczuła się wolna.
_______________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!