– Ludzie dawniej byli źli czy dobrzy, tato?
– Według antropologów, synu, altruizm narodził się wśród ludzi jeszcze w czasach koczowniczych plemion, kiedy małe kohorty liczące kilkanaście osób przemieszczały się w poszukiwaniu wyżywienia i schronienia.
– Altruizm? – spytał.
– Bezinteresowność i wspieranie słabszych. Opłacało się żywić starszą osobę, powiedzmy trzydziestoletnią, gdyż ona przeżyła piętnaście zim więcej niż większość osobników w grupie. Miała zatem doświadczenia, które przydawały się młodszym.
– Trzydziestoletnią?
– Owszem trzydziestolatkowie w ludzkiej historii byli i w wielu krajach do dzisiaj są, starcami. Choroby, głód, marne odżywianie sprawiały, że ludzie starzeli się znacznie szybciej. Gdy najstarszy samiec zyskiwał dostatecznie dużo wiedzy i prestiżu – staruszków najczęściej porzucano. Nie byli już potrzebni natomiast stanowili balast dla wędrującej watahy.
– I wtedy ludzie stali się źli? – syn poprawił aparat oddechowy jakby nagle zaczął go uwierać.
– Kiedy grupy ludzkie zaczęły na masową skalę prowadzić osiadły tryb życia, jakieś 15 tysięcy lat temu według czasu słonecznego, pojawiły się nadwyżki a w ślad za nimi zjawisko, które ludzie nazywają chciwością. Chciwość synu rodzi zło. Pierwowzorem chciwości jest obżeranie się. Wynika ono z genetycznej pamięci komórek, które przez tysiące lat nie mogły przetrwać w ciele człowieka. Jest to pamięć lęku, głodu, zagrożenia i w efekcie rodzi pazerność. Humanizm to dyktatura człowieka nad innymi gatunkami a humanitarność to ograniczanie chciwości, czyli ich lękowego instynktu. Tak myślą ludzie, synu.

– Tato, dlaczego w takim razie ludzie nazywają nas humanoidami?
– Nie nas, tylko swoje naiwne wyobrażenia o przybyszach z kosmosu. Ponadto nas nie widzą. Nie potrafią doceniać, co tam doceniać – dostrzegać – innych form życia. Dlatego wszystko im się wydaje podobne do nich samych.
– Jak to – podobne? – zdziwił się.
– Antropomorfizują, czyli uczłowieczają. Na przykład wybrane gatunki eksploatują w obozach zagłady i pożerają ich białko. Inne uczłowieczają starając się je podporządkować i nadać im swoje własne cechy. Tak postępują z psami, kotami, końmi, choć niekiedy również i te istoty pożerają.
– Dlaczego, wobec tego nie eksterminujemy tego gatunku, tato?
– W zasadzie czekamy już tylko na jedno zezwolenie. Sprawa się przedłuża, gdyż jest to jednakowoż przedsięwzięcie o dużej skali. Trzeba to dobrze zorganizować, synku.
– A może po prostu wcisnąłbym, ten czerwony guzik, który mi pokazywałeś w razie wyższej konieczności.
– Ten z napisem „całkowita anihilacja? – tym razem ojciec poprawił aparat oddechowy i musnął czułkę telepatyczną jak to miał w zwyczaju, gdy zastanawiał się nad odpowiedzią. Po chwili rzekł energicznie wstając:
– Wiesz co, a wciśnij! Jakoś się wytłumaczymy. W końcu to i tak prawie przesądzone.

_____________________________________________
zapraszamy na spotkanie autorskie we Wrocławiu
a także na całodniowy warsztat także we Wrocławiu
_____________________________________________
zajrzyj na stronę Instytutu Kognitywistyki
nasza księgarnia

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
