– Nic, doprawdy nic się nie zmieni. A jednocześnie wszystko cię zaskoczy. Niczego też nie zrozumiałeś. Co było do zrumienia, pytasz? No cóż, twoje sprawy, twoja rzecz. Możesz wykorzystać tę sytuację, możesz z niej się czegoś nauczyć, możesz odmienić swoje życie lub nie.
Czy rzeczywiście wybór należy do ciebie, pytasz? Czy życie to wyłącznie przypadek? Ach, drogi Tybalcie, doprawdy żaden z ciebie filozof, jak na kota. Nie możesz tak po prostu żyć od depresji do depresji, od zdziwienia do zdziwienia. W końcu weź sprawy w swoje ręce.
Tybalt wiercił się niespokojnie.
– Drogi Renarcie, tobie łatwiej, jesteś listem. Słyniesz z przebiegłości. Przewidujesz, kluczysz, chowasz się a jednocześnie nigdy nie tracisz swej przebiegłości a nawet bezczelności.
– Drogi Tybalcie, jesteś kotem, masz siedem żywotów a ja tylko jeden – odpowiedział lis.
– Sądzisz doprawdy, że siedmiokrotne wcielanie się w kota jest lepsze od bycia powiedzmy niedźwiedziem a potem wilkiem a nawet człowiekiem.
– Tfu, wypluj to parszywe słowo: człowiek – Renart aż się wzdrygnął. – Bycie człowiekiem to raczej klątwa. To mój największy wróg. Człowiek sądzi, że tępienie lisów to powód do chwały. Wyliniałe małpy. Wstrętne. Tfu – lis Renart splunął z niesmakiem po czym kontynuował. – Ponadto wcielenie się w jakiegoś jeża albo królika, gdy było się lisem, może być trudnym doświadczeniem. Zwłaszcza, gdy ktoś taki jak ty, czy ja – pamięta swe przeszłe żywoty. Reasumując drogi Tybalcie, czas najwyższy wziąć się w garść. Nie tylko twój obecny los, lecz również przyszły zależy od twoich obecnych wyborów.
Niespodziewanie do karczmy weszli wilk Insengrim i osioł Baldwin, nieźle już podpici.
– Tego jeszcze brakowało – westchnął Tybalt.
– O czym tak rozprawiacie? – zagaił wilk zwalając swe cielsko na ławie obok kota. Bezceremonialnie napił się z jego kufla i beknął.
– O reinkarnacji – odpowiedział lis Renart.
– Też coś – osioł zaryczał i poszedł zamówić u barmana niedźwiedzia coś mocniejszego.
– O reinkarnacji? – wilk szturchnął palcem kota Tybalta. – Coś wam powiem. Jak wiecie, wilki to wielcy czarownicy. Do jakich wniosków dochodzi wielki czarownik, taki jak ja, w kwiecie wieku, w koronie swego życia?
– Że musi chlać z rozpaczy w każdej wolnej chwili, za kompana mając osła? – Lis odsunął się na bezpieczną odległość, żeby na wszelki wypadek uniknąć łapy wilka Insengrima.
– Otóż nie, mądralo – stwierdził wilk.
– Otóż nie, mądralo – zawtórował mu osioł Baldwin stawiając dzban okowity na ławie.
– Mistrz czarnoksiężnik, taki jak ja… – wilk niewzruszony perorował dalej.
– Mistrz czarnoksiężnik, taki jak on… – powtórzył osioł.
– Do rzeczy, błagam – kot podparł głowę na własnej łapie. – Do rzeczy wielcy mistrzowie czarownicy, bo dłużej nie zdzierżę.
– Do rzeczy, do rzeczy – powtórzył osioł – a jakże do rzeczy.
– Otóż wielki czarownik, wielki mądry wilk, jakem Insengrim, wie… – wilk nalał sobie sporą porcję z dzbana i wypił duszkiem.
– Wie – powtórzył osioł.
– No cóż on u licha takiego wie? – kot przekręcił łeb na drugą stronę.
– Wie na temat reinkarnacji wszystko – wilk znowu upił spory łyk okowity – i wie tym samym, że…
– Wie tym samym… – osioł beknął.
– Matko moja kocico bura, nie wytrzymam, co takiego wie, wielki, mądry, mistrz, wilk, czarownik? – Kot Tybalt uniósł głowę, lecz w tej samej chwili Insengrim upił kolejny, spory łyk okowity i zwalił się pod ławę. Osioł Baldwin zastukał kopytami i ułożył się obok wilka. Beknął dwa razy i zasnął wtulony w wilczą sierść.
– Pijacy – stwierdził lis przesuwając z odrazą ogon wilka głębiej, pod ławę.
– No cóż, zbieram się, czas na mnie – kot Tybald skierował się w stronę wyjścia. – I jaki morał z tej bajki, drogi lisie? – Rzucił na odchodnym.
Lis podążył w jego kierunku.
– Zara, a kto płaci? – niedźwiedź zastąpił im drogę.
– Wilk, wilk Insengrim płaci – lis starał się wyminąć niedźwiedzia.
– Wilk jest niewypłacalny, od dawana – niedźwiedź nie ustępował.
– Osioł? – zaproponował lis.
– Osioł też – stwierdził niedźwiedź coraz bardziej stanowczo.
– W takim razie kot – lis ukłonił się i zgrabnym susem przesmyknął się pod pachą niedźwiedzia w stronę drzwi.
Tybalt wysupłał kilka monet z sakiewki, wręczył je niedźwiedziowi i rzekł:
– Było warto. W końcu poznałem tajemnicę reinkarnacji za niezbyt wygórowaną cenę.
– Jak to? – zdziwił się lis wychylając łeb zza drzwi.
– Jak to? – powtórzył osioł, kłapnął zębami i opuścił łeb na sierść wilka.
___________________________________________________________________
COACHING TAO. JAK ŻYĆ W ZGODZIE ZE SOBĄ?
Kompletne szkolenie on line w 7 częściach z ćwiczeniami
_____________________________________________________________________
inne koany
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!