Bajki kota Ludwika (dla dorosłych a czasem dla dzieci)
– Opowiem ci bajkę – Rzekł kot Ludwik.
– Pewna kobieta była sama a samej było jej nudno a czasem trudno. Pewnego razu poznała bibliotekarza. Człowiek był z niego poukładany jak książki na półce. Spokojny nad wyraz i łagodny. Umyty, uczesany i na swój sposób pogody. Kobieta nudziła się przy nim i smuciła, choć wcale nie czuła się smutna. „To już wolę sama się nudzić niż przy nim się nudzić i smucić”. Rzuciła bibliotekarza i poznała grabarza. Człowiek był z niego silny i ponury. Uparty był i mocarny. Trunki lubił obfite i ciężkie a charakter miał trudny i ostry. Kobieta przy nim trudziła się i płakała. „To już wolę trudy znosić sama niż przy nim się trudzić i smucić”.

– Koniec? – Zdziwił się Janusz. – I jaki morał z tej bajki?
– Gdy szukasz w drugim lekarstwa na własne niedostatki – pamiętaj, że czasem podobne leczy się podobnym a czasem różne – różnym. Tak czy siak, lekarstwo często jest gorzkie a leczenie boli. – Rzekł kot.

– A znalazła trzeciego co ją uzdrowił? – Spytał Janusz.
– Znalazła – przytaknął kot. – Ten był w sam raz dla niej. Muzykant i wesołek, do tańca i do różańca, zarobić potrafił i kupić z gestem, ale jej nie chciał.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
