Są tysiące odcieni błękitu. Pewien malarz przez dziesięć lat studiował je wszystkie i prawie każdy poznał. – Mar Ja Jo La przeczytała na głos albo tylko pomyślała, że czyta, choć był to szept albo bezgłośna refleksja na skutek przeczytanego tekstu.
– Poznał wszelkie, którym nadano nazwy handlowe: błękit meksykański, lazur norweski, hiacynt andaluzyjski głęboki, szafir pustyni, indygo książęce, granat jasny morski, błękit jaspisowy, błękity szary, błękit wiosenny. Nieliczone nazwy i odcienie. Setki komponentów i tonów. Tysiące obrazów wielkich mistrzów. Oleje i gwasze. Tkaniny i faktury. Oryginały i reprodukcje. Muzea i galerie.
I wreszcie gdy postanowił namalować studium w błękicie – obraz swoich marzeń, obraz obsesję, wyłącznie błękity w tysiącu odcieni – namalował tylko jedną niebieską kreskę.
Potem ją zamalował na biało, namalował kolejną, rozpłakał się, upił i obrazu do dziś nie dokończył.
Co ciekawe – w ogóle przestał malować.
_______________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!