choroba króla

Choroba króla – koan

Pewien król poważnie zachorował, znacie to. Kilu medyków straciło pracę (a w wersji bardziej okrutnej – głowy), gdyż ich porady nie skutkowały wyzdrowieniem ani nawet poprawą zdrowia Jego Królewskiej Mości. Jest też wersja o rycerzach, synach a nawet pastuszkach, którzy wyruszają na poszukiwanie wody życia albo jabłka uzdrowienia.

W końcu, znacie to doskonale, pojawia się mistrz lub mag (co ciekawe – nigdy nie jest to ksiądz) i zaleca założenie przez monarchę koszuli szczęśliwego człowieka. Rzecz jasna wiecie co było dalej. W pobliżu królewskiego grodu, w pocie czoła pracuje wieśniak, co oczywiste utrzymuje w ten sposób skromnie wielodzietną rodzinę wiążąc koniec z końcem i…okazuje się być szczęśliwym.

Dla podkreślenia wagi sytuacji, wyznania tego dokonuje w czasie bardzo skromnej kolacji, złożonej z brukwi (dość ohydnego w smaku warzywa z rodziny kapustowatych) oraz nadpleśniałego chleba (gdyż chleba nigdy się nie wyrzuca). Po spożyciu kolacji dokona z pewnością kolejnego aktu prokreacji, co mniej może ucieszy małżonkę, która powiła już dziewięcioro potomstwa, lecz z pewnością zachwycało konserwatywnych autorów tego rodzaju umoralniających opowieści. Pointą tej przypowieść jest prostolinijne stwierdzenie owego kmiecia, że owszem jest szczęśliwy, lecz nie posiada koszuli.

Nie wiecie jednak co było dalej. Mag czy też mistrz trafia przed oblicze króla i słyszy:

­– Co to miało być? – wrzasnął król na całe gardło a był to ryk przeraźliwy, iście królewski, lwi. – Jak śmiesz drwić w ten sposób z monarchy? Co za idiotyczna aluzja? Historyjka dobra dla ciemnego ludu, który tyra w pocie czoła od świtu do nocy i płodzi nowych obywateli sądząc, że właśnie w ten sposób wpisuje się w koncepcję szczęścia. Nie ważne co posiadasz ważne, że zaspokoją cię brukiew i smutna kopulacja z niechętną żoną. A ty babo rodź nowych obywateli, których uszczęśliw tyranie dla tyrana! ­– Monarcha aż się poderwał z łoża boleści. – Gdybym nie był ciekaw twojej bezczelności magu, już byś wisiał na murach mego zamku głową w dół.

– Wasza Wysokość pragnąłem jedynie zwrócić Waszą uwagę na aspekt psychosomatyczny Waszej dolegliwości – nieśmiało odpowiedział mag.

– I zwróciłeś durniu, zaiste zwróciłeś. Wytłumacz mi zatem czym jest szczęście, tylko bez naiwnych historyjek o ubóstwie i etosie pracy – monarcha wstał z łóżka – gdyż nie mniej w życiu pracowałem niż ten wieśniak, a godzina mojej pracy to los tysięcy istnień. Nie muszę jeść brukwi, aby żyć skromnie. Jednak u licha chcąc odwiedzać porty i miasta swego królestwa muszę czymś jeździć, nie mogę chodzić na piechotę!  Żeby chronić się przed szaleńcami i uzurpatorami musze mieć gwardię! Żeby podejmować ambasadorów i chronić kraj sojuszami nie mogę podawać im brukwi!

Monarcha przeszedł się po pokoju pierwszy raz od dawna o własnych siłach. Mag już, już miał odpowiedzieć królowi, lecz ten powstrzymał go gestem dłoni.

– Straż! ­– Ryknął władca. –  ­Powiesić tego tu maga za nogi na murach zamku, za bezczelność i tupet. Gdy krew spłynie mu do głowy i straci przytomność – odciąć. Jeśli przeżyje puścić wolno z woreczkiem talarów. Może być duży woreczek. Oznajmić wszem i wobec, odtrąbić na cztery strony świata, że Jego Wysokość Król – ozdrowiał!

– Jak to, Miłościwy Panie? – wystękał przerażony mag, którego straż wlokła za ręce ku wyjściu z komnaty.

– Tak, to. Uświadomiłem sobie, w jakimś stopniu dzięki tobie, dlatego żyjesz, że chorowałem zatruty tego rodzaju umoralniającymi historyjkami, których skutkiem było poczucie winy. Poczucie winy w jednej chwili wyparowało. Tymczasem jestem królem, moja odpowiedzialność jest inna, większa. Moja świadomość również i wiesz co – król dźgnął maga palcem – to ja tworzę system.

_______________________________

inne koany

_______________________________

zapraszamy na nasze warsztaty i szkolenia


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.