– Dlaczego nie zdajemy sobie spawy z infantylności. Te wszystkie żenujące filmiki, fotki w mediach, czelendże. Pakują się w to osoby nawet całkiem dojrzałe, przynajmniej wiekowo. Wszystkie zawody – oczywiście celują w tym politycy, ale nie brak naukowców, trenerów biznesowych, dziennikarzy, nauczycieli. Żenada.
– Infantylność? Nie masz poczucia humoru, Wiktorze?
– Uwielbiam się bawić – odpowiedział. – Bardzo lubię kabarety, ale chodzi mi o naiwność, żenadę, brak gustu. Rozumiem jakieś dzieciaki, które wrzucają szokujące albo idiotyczne filmiki: jedzenie papieru toaletowego albo skok gołym tyłkiem w pokrzywy, wycie do garnka, ale dorosły facet, prezes firmy albo psycholożka zatrudniona w poradni i nagle…
– Wycie do garnka? – Przerwała mu. – Ach, z resztą mniejsza o wycie. Może się po prostu zestarzałeś, Wiktor. Brak ci dystansu. Po co ci te oceny? Nie chcesz, nie oglądaj a najlepiej wyłącz fejsbuka zamiast siedzieć na nim godzinami.
– Nie można „siedzieć na fejsbuku”, wyrażaj się po ludzku. – Żachnął się najwyraźniej zamierzając zakończyć rozmowę.
– Tak się mówi. To dobry przykład. Siedzisz na fejsbuku. Jesteś na telefonie. Czelendżujesz, skrolujesz, banujesz. Jesteśmy, między innymi dzięki internetowi, demokratyczni, równi. Tutaj stolarz ma tyle samo praw co profesor etyki, student tyle samo miejsca co ekspert, prawnik tyle samo możliwości co obwiniony. Reguły są luźne.
– No właśnie!
– No właśnie, Wiktorze! Nie można mieć trochę równości. Jeśli ludziom mówisz przez całe dekady, że są równi, że mają te sama prawa, że ma być sprawiedliwość, że każdy głos się liczy, to znajdują sobie miejsce, medium, przestrzeń, w której chcą być równi i…są. Autorytety staniały, eksperci się nie liczą, influencerki dyktują mody, muzycy amatorzy podbijają sieć. Owszem, każdy może być yutuberem, influencerem i celebrytą jednego sezonu albo dwóch. I dobrze.
– I dobrze? – Powtórzył zagniewany.
– I dobrze! Tak, dobrze, gdyż od dzisiaj warto żebyś włożył wysiłek i zdecydował co słuchasz, co oglądasz, co czytasz? Zamiast pomstować i krytykować – wybieraj i ciesz się, że ludzie, choć w sieci, czują się wolni.
– Wolni? – zdziwił się.
– Tak, wolni. Wolność nie oznacza intelektualnych wyżyn. Wolność to wolność. Dla jednego oznacza wycie do garnka a dla drugiego spektakl w teatrze Polonia. A swoją drogą muszę spróbować tego wycia. – I po chwili dodała z uśmiechem – kiedyś.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!