Imieniny u sąsiada

Imieniny u sąsiada – koan

Tymczas jest, synek i prowizorka. Rurę mam zalepioną takim szuwaksem i taśmą. Okno przybiłem do futryny gwoździem a szpary upchałem taką niby pianką. Klepka mi wstała, od wody synek, z tej rury, to ją na razie przykleiłem jakimś takim byle czym ze starej puszki. Pewnie przeterminowane było bo znowu wstała.

Jem kartofle z cebulą i cebulę z kartoflami, bo mi się nawet wychodzić nie chce ale przyoszczędzam na tym. Jeszcze by mi się serka zachciało albo kiełbasy a pieniądze znikają jak ta woda w posadzce. Lekarstw nie kupuję bo właściwie jestem zdrowy a choroba przewlekała się teraz nie liczy, bo i tak wszyscy mają jakieś współistniejące. A współistniejące liczą się tylko u trupa, żeby nie było, że ot tak zdechł, z powodu zarazy.

Buty sam skleiłem, felc poprawiłem, dratwą zszyłem. Radzę sobie, choć bida jak za komuny i nie wiadomo co będzie. Partyzantka, prowizorka i jazda na patencie. Znaczy się lipa.

I wyobraź sobie, że po drewno wyszedłem, drewnem palę od kilku tygodni, bo mi gazu szkoda. Całe szczęście, że starej kozy nie wyrzuciłem. Wychodzę a tu mnie sąsiad woła, że niby na drinka, czyli na kieliszeczek znaczy, bo ma imieniny i jak ja sam siedzi i sam świętuje, bo nikt go nie odwiedził przez te zakazy. Początkowo się mitygowałem, że kara, że dwa metry odstępu a sąsiad na to, że jak do kościoła wolno, to i na imieniny wolno, a drinka zrobi mocnego, na własnym bimbrze, to te ustawowe 65 procent do odkażania będzie miał, albo i lepiej.

Poszedłem. Wchodzę. Nigdy u sąsiada nie byłem, bo to pan miastowy, inteligencja, biznesmen czy inna uczona figura. Nigdy się nawet nie witał. Ani tere fere ani kuku ryku. Zajeżdżał samochodem wielkim jak stodoła i tyle. Synek, wchodzę a w środku marmury, meble na wysoki połysk, wielkie wazony, grube dywany, bielusieńko, pałace mówię ci, jak u proboszcza. Żadnej prowizorki.

Wypiliśmy jakieś dziwactwa, żadne bimbry, bimber bym rozpoznał. Jeszcze dziwaczniejszym jedzeniem zakąszamy. Koreczki z ryżu w środku z czymś, jakby z rybą i konieczny mus, że z chrzanem. Nie wolno widelcem, krzyczy sąsiad, najlepiej palcami jak niemowlak. Aż zachciało mi się siku z tego stresu. Idę na siku. A tam, synek, jeszcze większe Wersale. Łazienka jak u mnie dwa duże pokoje a wanna, człowieku, jak dwa moje tapczany. Lustra, światła, błyszczące krany. Żadnej prowizorki, żadnego tymczasu albo patentu na klej. Fugi równiutkie, chromy lśniące, futryny z prawdziwego dębu.  

Wyszedłem, z wrażenia wypiłem dobre pół szklanki tego wynalazku zamiast bimbru i mówię do gościa, że szacun, bo u niego wszystko na tip top. Żadnej partyzantki, żadnego tymczasu, żadnej prowizorki. A gość, do mnie, może dlatego, że był już trochę wcięty, że całe jego życie to lipa, prawdziwa prowizorka i sto procent patent na klej.

Mówi do mnie, że to on ma dla mnie szacun, bo ja prawdziwy jestem a on malowany, znaczy się sztuczny, znaczy się podróbka. I mówi do mnie jeszcze, że ani pod plastikiem ani pod marmurem prawdy nie ukryjesz. Ja na to, że jednak lipa i partyzantka to zawsze będzie tylko łata na łacie, znaczy się bida i smród. A gość na to, że przecież życie, to prowizorka.

Równy gość ale po kielichu, to każdy wydaje się równy. W każdym razie teraz mówi mi dzień dobry, ten sąsiad, znaczy się, u którego byłem na imieninach.    

Zamów „81 Tajemnic” w przedsprzedaży, a dostaniesz GRATIS e-booka (kliknij w obrazek)

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie preorder22-1024x768.jpg

Ale o co chodzi? (skrócona interpretacja tego koanu) na „81 Tajemnic” (kliknij w obrazek)

Drugi bohater to uosobienie tzw. sukcesu, w jakimś sensie kapitalistycznej korpotyrki, zasuwania, robienia więcej i więcej. Wyniki, targety i tytuły, nawet po 18 godzin dziennie…

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie KONKURS2-1024x734.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie introspekcja-1024x902.jpg

Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.