termomodernizacja

Termomoderniazacja – koan

Dawno, dawno temu borsuk, zanim został buddystą był prezesem miejscowej spółdzielni mieszkaniowej o wdzięcznej nazwie Spółdzielnia „Las”. Spółdzielnia jak spółdzielnia. Domy z końca lat 80. ubiegłego wieku. Charakterystyczne, brzydkie, jasnozielone dachy, jakby nie było blachy czerwonej jak przystało na normalne osiedle lub choćby brązowej.

Prezes Borsuk, tak do niego mówiono kłaniając się nisko – introwertyczny i markotny jak to borsuk, uwielbiał krzyżówki i bodajże tym głównie zajmował się w pracy. Dumna tabliczka z mosiądzu w formacie a5 przykręcona trzema śrubami do drzwi oznajmiała z kim będzie miał do czynienia petent, mieszkaniec „Lasu” w chwili, gdy przekroczy próg gabinetu.

Dlaczego śruby były trzy? Dlatego, że czwarta nieustannie wypadała wkręcana bezskutecznie w pustkę papierowych drzwi. Owszem było tu skromnie. Gabinet mieścił się w suterenie, nie większy niż typowa suszarnia w bloku lub przechowalnia rowerów.            

Ważne, że przed gabinetem był sekretariat podobnej wielkości, w którym urzędowała doktor Lis. Doktor Lis, podobnie jak borsuk, prezes Borsuk, zanim wylądowała w lesie, w prawdziwym lesie, również była pracownicą Spółdzielni „Las” w randze samodzielnego specjalisty i referenta w jednym, z doktoratem z ekonomii, a jakże. Gdzieżby miała szukać lepszej pracy w małym miasteczku, jak nie praca urzędnicza. Pewna, stabilna i przeraźliwie nudna, kompletnie nierozwojowa, oportunistycznie przewidywalna, nijaka, bezbarwna i pewna. Ach „pewna” już było. Nie inną przecież doktor Lis miała sytuację rodzinną.

Na potrzeby spółdzielni swe usługi świadczył sprawny prawnik, mecenas Łasica. Ot paradoks! Łasica jest rodzaju żeńskiego – a tu niespodzianka! Mecenas łasica – mężczyzna, adwokat, spryciarz i cwaniak. Wyżeracz i merkantylista. W dodatku kobieciarz ze skłonnością do sentymentalizmu i z tego powodu również depresyjny w przerwach pomiędzy kolejnym romansami. Rzecz jasna poruszał się czerwonym fordem mustangiem do momentu, kiedy koledzy z palestry stwierdzili, że to tylko ford. Odtąd mecenas Łasica jeździł czarnym bmw m5.  

Lis jest rodzaju męskiego – a tu niespodzianka! Doktor Lis – kobieta, ni to prawnik, ni to ekonomista, ni to urzędnik. Nie mniej przebiegła jak mecenas Łasica lecz tak okrzepła i nawet zastygła w urzędniczej rutynie, że chwilami doznawała ostrej katatonii. Ów bezruch nie niepokoił nikogo, nawet petentów, mieszkańców osiedla „Las” Spółdzielni „Las”, którzy korzystając ze stuporu w jaki wpadła doktor Lis, przemykali chyłkiem wprost do prezesa. Niezapowiedziani i nieproszeni.

Prezes Borsuk, choć mruk i mizantrop, był typem naiwnym, kompletnie pozbawionym asertywności. Te niezapowiedziane wizyty, nieskonsultowane z mecenasem Łasicą decyzje, borsucze fantazje doprowadziły w końcu do nieszczęścia.

Spytacie jak cała trójka znalazła się w prawdziwym lesie? Termomodernizacja. Co, spytacie? Nie inaczej. Ktoś namówił naiwnego prezesa Borsuka na odłożenie krzyżówek i wykonanie czegoś społecznie użytecznego. Ocieplmy nasze domy! Stermomodernizujmy nasze osiedle! Obłóżmy ściany styropianem! Może nawet przemalujmy dachy na czerwono! 

I zaczęło się!

Długo by opisywać. Efekt? Cała trójka: borsuk, łasica i lis (dawniej prezes Borsuk, mecenas Łasica i doktor Lis) znaleźli się na bruku, czyli w lesie. Rzecz jasna deficyt, nierentowność projektu, niezdecydowanie lokatorów, niedoszacowanie kosztów i…plajta.

Tak o to bruk, czyli las bywa dla wielu osobników miejscem za progiem bólu, kresem wytrzymałości, pęknięciem zaciskanych zębów. Trwaliby pewnie jeszcze tak długo w swoim otumanieniu, w krzyżówkach, katatonii, nieszczęśliwych związkach, przypadkowych romansach, w mizantropii i manipulacji, w urzędach, korpotyrkach i hochsztaplerce, gdyby nie…termomodernizacja a raczej kolaps, krach, upadek, niewypłacalność projektu.

I dopiero las, prawdziwy las dał im szansę na prawdziwe życie, choć zaczynali od zera jako zwykły borsuk, zwyczajna łasica i typowy lis.  

____________________

inne koany       


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.