Sąsiad, Malinowski, spod piątki, spytał mnie dudniąc przez maseczkę, ile moim zdaniem potrwa jeszcze ta cała pandemia, po czym zadał od razu drugie pytanie, czy nie uważam, że to wszystko hucpa i przekręt?
Odpowiedziałem, że nie jestem ekspertem, więc nie wiem. Sąsiad na to, że ekspertom to już od dawna nie ufa i dlatego pyta jak sąsiad sąsiada, jak człowiek człowieka, co o tym myślę?
Wyjechałem mu z filozofią, bo stara koncepcja Hobbesa akurat przyszła mi do głowy. Upraszczałem, rzez jasna, że był taki filozof, który uważał, że ludzie są zasadniczo źli i wrogo do siebie nastawieni. W końcu ugryzłem się w język, czort wie jakie sąsiad ma poglądy, ale brnąłem dalej. Ludziska, wyjaśniałem, żeby się nie pozabijać, oddają władzę dyktatorowi, który z czasem staje się tyranem. Początkowo dyktator pilnuje porządku, ale wcześniej czy później, wszystkie ludzkie wady zaczynają u niego dominować: kradnie, malwersuje, korumpuje, przekupuje, zastrasza, morduje skrycie a w końcu jawnie. Władza staje się dla niego celem samym w sobie.
Wtedy ludzie protestują przeciwko tyrani, w końcu ją obalają i popierają kolejnego dyktatora, który znowu, wcześniej czy później, obrośnie w piórka. Dlatego wymyślono demokrację, wolne wybory i powszechne prawo wyborcze oraz kadencyjność rządów, ale to nie pomaga. Bo są sztuczki, big data, Cambridge Analytica, manipulacje i ludzie zapominają, że wybrali władzę, żeby ich strzegła przed nimi samymi. Dlatego lekarstwo staje się gorsze niż choroba.
W pierwszej chwili sąsiad spytał co ma piernik do wiatraka a potem przymrużył oko, jak ktoś, kto właśnie intensywnie myśli i kto wymyślił, wpadł na pomysł, załapał, rozkminił temat. Wtedy cofnął się o krok na znak, że chwycił metaforę, że złapał dystans do sprawy i rzekł: Czyli filozofią mnie pan zastrzelił, tak? Czyli podpuszcza mnie pan, panie Januszu, sąsiedzie drogi, sugerując, że my, dajmy na to, ciemny lud, jesteśmy zawsze i wszędzie robieni w ciula, tak?
Przytaknąłem. Wtedy sąsiad nieoczekiwanie zbliżył się, nieco zsunął maseczkę i powiedział szeptem: A wolna wola?
Znów przytaknąłem i podobnie jak sąsiad, szeptem dodałem: i rozum. Zrobiłem pauzę i dopiero po chwili, sprawdzając najpierw, czy zrobiłem dostateczne wrażenie na Malinowskim, uzupełniłem: oraz intuicja.
I uprzedzając jego kolejne pytanie wyjaśniałem, że intuicja może być rozumiana nie tylko jako przeczucie, instynkt, przewidywanie, ale jako mądrość biorąca się z dystansu i doświadczenia. Po czym spuentowałem, a jakże, trawestując znany cytat: dlatego trwają te trzy – intuicja, rozum i wolna wola, z nich najważniejsza jest intuicja.
Sąsiad znów przymrużył oko po czym nagle się uśmiechnął, wyciągnął palec w moim kierunku i powiedział tryumfalnie: a to znam, to powiedział ten, jak mu tam, ten taki z brodą…
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!