– Eee, krasnal, śpisz? – lis kopnął w przemoczony karton, w którym od pewnego czasu mieszkał krasnal.
– Już nie śpię – stwierdził krasnal i wygramolił się spośród szmat i papierów – bo mnie obudziłeś. Czego chcesz rudy kundlu? Był tu już wilk i mnie wypytywał.

– Sporo osób zastanawia się w lesie nad twoją dolą krasnalu. Las huczy od plotek. Straciłeś dom, straciłeś ciepły kont u mistrza, straciłeś protektora i wsparcie, ponoć po jego śmierci wyniosłeś jakieś tajemnice, jakieś cenne zasoby i tak sobie myślę… – Lis przerwał i zatańczył lisi piruet jak to lis.
– Ile osób? Kto pyta? Kto się zastanawia? – Krasnal nie pozwolił mu dokończyć.
– Konkretnie to wilk w butach, rzekłbym z ciekawości; borsuk, też z ciekawości ale to niedorajda jest, więc pyta o wszystko i niewiele rozumie, choć się mądrzy; no i ja, bo jestem chytry i lubię wiedzieć co w trawie piszczy.

– I kto jeszcze, no kto jeszcze? – Krasnal zniecierpliwił się jednocześnie próbując upchać do cholewki suchy papier jako izolację. Przemoczone, dziurawe skarpety schły na sznurku rozwieszonym między głogiem a brzozą. Schły choć nie schły. W lesie panowała wilgoć i chociaż roiło się od komarów, krasnala raczej nie gryzły a lisa owszem.
– Nikt więcej. – Stwierdził lis.
– Nikt więcej? – Krasnal zdziwił się i jednocześnie zasmucił. – Naprawdę nikt więcej?
– Nikt. W zasadzie nikogo ta historia nie obchodzi. Było, minęło. Ludzie i zwierzęta, słowem las cały ma swoje sprawy. – Stwierdził lis.
– A wilk, a borsuk, a ty lisie? A moje tajemnice, te co wykradłem staremu? – Zaproponował krasnal z nadzieją w głosie.
– Gówno to kogoś obchodzi, wszyscy mają swoje sprawy, daj spokój krasnalu. Tak przyszłem, po starej znajomości zobaczyć jak żyjesz ale widzę, że marnie.

– Nie mówi się przyszłem tylko przyszedłem. – Stwierdził krasnal obrażonym tonem i po chwili dodał widząc, że lis zbiera się do odejścia.
– A wilk w butach i jego propozycja? Na pewno maczałeś w tym palce? Tajemnice, tajne zapiski mistrza, sekrety?
– Daj spokój, krasnal. Nikogo to nie interesuje. Sekrety, bzdety, rupiecie? Zbierz się. Ogarnij chłopie. Poszukaj nowego lokum i przestań się łudzić, że jesteś w centrum zainteresowania. Las ma swoje sprawy. – Rzekł lis i odszedł a na odchodnym rzucił. – Szłem w pobliżu to wpadłem i tyle.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
