Mar Ja Jo La pomyślała albo powiedziała do lustra, jak to miała w zwyczaju:
– Nie lubię morałów. Pytasz dlaczego? – Spytała sama siebie. – Morał to ukryta połajanka, strofowanie, pretensja, wyrzut.
Z jakiego powodu mam lubić stwierdzenie, które mnie obwinia?

Często zastanawiam jaki ktoś miał cel umoralniając odbiorców telewizji, radia, kina, pouczając czytelników artykułu, książki, moralizując w szkole, na wykładzie, w pracy, w kościele?
Czasem sobie myślę, że być może taki szef, autor, nauczyciel, dziennikarz –taki ktoś, siedzi w kącie sali kinowej lub klasy szkolnej i zaciera ręce z satysfakcji.
Znów udało mu się wcisnąć komuś poczucie winy. Co za ulga. Jaka radość!

Niestety lepkie aluzje lekko wciska się głupkom do pustych głów. Gdy głowa jest pełna, jak u mnie – pomyślała Mar Ja Jo La – nic nie da się wcisnąć, jeśli nie zrobię miejsca.
Puknęła w głowę, potem szarpnęła za ucho i spokojnie przypatrywała się jak dziurkami od nosa, kącikami oczu wypadają niepotrzebne myśli; cudze oceny, które łyknęła, zapomniane piosenki, głupie seriale i mnóstwo niepotrzebnych słów – tych które usłyszała i tych, które wypowiedziała.
Po chwili zebrała je wszystkie na szufelkę i wrzuciła do kominka. – Nie lubię jak skwierczą – powiedziała zamykając szczelnie szklane, ognioodporne drzwi – to nieprzyjemne.
_____________

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
