– Tylko raz widziałem twoją moc. Przemieniłaś się wtedy czcigodna matko, droga mistrzyni – Kan lu skłonił się przed nauczycielką, która przybyła aby wygłosić wykład o sile kobiet. – Wyglądałaś wtedy jak wojowniczka, która nie używa przemocy; jak królowa, które nie musi rozkazywać; jak czarodziejka wiedzę mająca. Z jakiego powodu nie okazujesz swojej mocy częściej? Widywałem cię wiele razy, wiele razy twoja moc byłaby kojąca. Mogłaby służyć zagubionym ludziom i smutnemu światu. Mogłabyś uleczać choroby i powstrzymywać nikczemność; wzmacniać dobro i osłabiać zło. – Rzekł Kan lu i ponownie się skłonił.
– Czcigodny mistrzu – nauczycielka Ann Ann shi, mądra mistrzyni odpowiedziała ukłonem na ukłon Kan lu. – Nie używasz wielkiego wozu, który udźwignąłby sto worków ryżu aby przewieść garść pędów bambusa. Nie roztrwaniam swej mocy nadaremno. Ten raz, kiedy doświadczyłeś mojej energii miał tylko jeden cel, abyś zrozumiał, że jestem tobie równa. Wy, mężczyźni nie doceniacie nas, kobiet, nie dostrzegacie naszej siły, choć to my rodzimy świat każdego dnia od nowa. Zagubieni ludzie i smutne wydarzenia będą zawsze lecz ta chwila nie odrodzi się już nigdy.
– Czy świat i ludzie są ci obojętni? – Spytał Kan Lu. – Mogłabyś uczynić wiele dobrego dzięki swojej mocy.
– Każdego dnia używam swej mocy aby rodzić świat! – Matka Ann Ann Shi z całej siły uderzyła w podłogę swoją laską, na której dotąd się wspierała. Ze ścian spadły obrazy i zdobne wieńce. Trzasnęły drzwi jakby uderzył w nie wicher. – To ogromny wysiłek. Rodzenie i odradzanie. Reszta jest w mocy życia a życie zawsze znajduje właściwe drogi. Wy, mężczyźni musicie tylko przestać przeszkadzać życiu w tworzeniu życia.
– Wybacz nauczycielko, byłem głupcem i mówiłem jak głupiec. – Kan lu skłonił się nisko. Przez moment, jak kiedyś dostrzegł moc i potęgę Ann Ann shi. Wiedział, że był to jedynie niewielki ułamek energii, którą nosiła w sobie mądra mistrzyni.
Ukląkł i poprosił o błogosławieństwo.
__________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
