Nienaprawialne

koan

Nienaprawialne – koan

Z drukarkami jest tak na przykład, że nie opłaca się ich naprawiać a do tańszych wersji nawet kupować nowego atramentu, gdyż nierzadko jest droższy niż nowa drukarka. Dlaczego tak się dzieje? Popyt, podaż, produktywność, nastawienie na zysk i takie tam.

Istnieje miejski mit, według którego firmy celowo używają gorszych części, czy nawet specjalnego oprogramowania, żeby dana pralka lub lodówka psuła się w chwilę po zakończeniu gwarancji. Jak z każdą tego rodzaju tezą tylu jest zwolenników co przeciwników podobnego twierdzenia. Jedni uznają nadmierne zużycie sprzętów za światowy spisek przemysłowców, inni za stek bzdur a co najwyżej widzą w tym efekt masowości, cięcie kosztów i takie tam.

W każdym razie kolejni mechanicy odwiedzjący mój dom, żeby naprawić starzejące się: pralkę, lodówkę czy piecyk – zgodnie twierdzili, że jakiegoś modułu, sprzęgła czy silnika nie da się naprawić. Trzeba wstawić cały nowy moduł, gdyż uszkodzony jest nierozbieralny. Cena jak zwykle kosmiczna, milion pięćset sto dziewięćset sasinów, plus robocizna a samo zaświecenie latarki przez hydraulika, czy innego super speca też kosztuje sto pięćdziesiąt.

Moja teza o nieuniknionej nienaprawialności potwierdza się choćby w kwestii samochodów. Nawet nowiuteńki pojazd tuż po wyjeździe z salonu magicznie traci nawet 40% wartości nie mówiąc już o tym, że dosłownie po chwilowej eksploatacji trzeb zrobić płatny przegląd (znów milion pięćset sto dziewięćset) a potem już leci kosztorys z pieca na łeb. Albowiem okazuje się, że coś stuka.

Owszem stuka, ale to nie z winy fabryki tylko wadliwa eksploatacja lub w najlepszym wypadku stuka część, która naturalnie się zużywa i nie podlega reklamacji. Dlatego stuka. Uprzejmie wyjaśnia pan w serwisie informując z miłym uśmiechem, że sama diagnoza wady nieobjętej gwarancją kosztuje trzy miliony czterysta sto i pół sasina plus vat. Naprawa u kuzyna kolegi z pracy w warsztacie pod Rawą spowoduje utratę gwarancji i wieczyste potępienie miejscowego biskupa. Płacisz. Płaczesz i płacisz. Albo stuka coraz bardziej i w końcu przestajesz jechać na środku A1 w drodze do Grudziądza.

A jeśli, powiedzmy, z jakimś urzędem jest jak z kranem? Nie opłaca się go naprawiać, zwłaszcza że wszystkie uszczelki są zużyte i ich łączna cena wraz z zaworkiem i nowym wężykiem przewyższają cenę nowego? Jeśli walnęła drukarka i sam toner w jednym kolorze jest droższy niż jej naprawa? A ta drukarka to powiedzmy fundusz ochrony zdrowia jest?

Jeśli jakaś instytucja, powiedzmy państwo, jest co najmniej tak skomplikowana jak samochód? I jeśli przy tych wszystkich turbinach, sprzęgłach, elektryce oraz niestety przy silniku oraz skrzyni biegów grzebał jakiś partacz, niedouczony mechanik albo powiedzmy – skacowany amator – czy samochód nadaje się do użytkowania? W dodatku nawet w starszym sprzęcie zawsze jest trochę elektroniki, jakiegoś bajeru, przynajmniej opuszczane szyby przednie i ktoś, nawet w dobrej wierze próbuje te podnośniki naprawiać kluczem francuskim i młotkiem i robi tak raz, drugi, trzeci i czwarty.

Czy taki samochód, to znaczy czy takie państwo w ogóle da się jeszcze naprawić i czy aby użytkujący taki samochód, to znaczy państwo, kierowca nie stanowi zagrożenia dla siebie, innych użytkowników drogi i pasażerów? Jeśli ponadto facet w stacji kontroli oświadcza, że nie podbije ci dowodu rejestracyjnego, bo hamulce, przeguby, bieżniki i wydech są do niczego a reszta praktycznie do wymiany, choć samochód nominalnie wcale nie taki rzęch – to może jednak warto sprzedać taki pojazd choćby na części, póki co, gdyż koszt naprawy w końcu przekracza jego wartość?

A jeśli jest to państwo? Kto kupi na części rozgrzebane, rozregulowane, niesprawne państwo, serwisowane przez nieudaczników, drobnych złodziejaszków i partaczy, nawet jeśli twierdzą, że lakier jest oryginalny a reszta to wina producenta?

Producenta? Kto jest do ku*wy nędzy producentem w przypadku państwa?


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.