Remigiusz i Leokadia
***
– A gdybyś tak dla odmiany, kocie, powiedział coś optymistycznego, coś śmiesznego? – Zaproponowała Leokadia.
– Patos. Patos jest śmieszny. – Kot Remigiusz się ożywił . – Te wszystkie memy, posty, artykuły zaczynające się od: „udany związek dwojga ludzi tworzą…” albo „ogromny potencjał inwestycyjny w nowej lokalizacji…” albo „pocałunek, o którym mówili wszyscy…” albo „córko, moje przesłanie dla ciebie jest…”. Patos, wzniosłość, język supertragiczny i podniosły mnie śmieszą.
– Ale innych chyba nie, bo ludzie lubią taki język serio, poważny, pewny, niewątpliwy, bezdyskusyjny. Żadnych dwuznaczności. Przesłanie. Konkluzja na miarę iluminacji. Wielkie łał. „Uważajcie ludziska, oto zaraz dam wam przesłanie!” – Leokadia roześmiała się na głos.
– No sama widzisz, jednak i ciebie śmieszy patos. – Remigiusz kilkakrotnie trzasnął ogonem jak z bicza po czym podwinął go pod siebie. – Ale patos nie jest optymistyczny. Optymizm to co innego.
– To nadzieja? – Zastanowiła się Leokadia.
– Och nie, ludzie wymyślili nadzieję, gdyż wymyślili również okrucieństwo i rozpacz. Koty, psy, konie, prosiaki, małpy, sarny, krowy, jeże, borsuki – my nie odczuwamy nadziei. My albo żyjemy, przeżyliśmy albo umieramy, umarliśmy. Boimy się bólu, ale nie śmierci. Śmierć to nasza siostra. Codziennie rano się z nią witamy i codziennie wieczorem żegnamy, na chwilę.
– A miało być optymistycznie i radośnie. I to nie był patos? – Leokadia straciła humor.
– Najwyraźniej ani nie rozumiesz radości ani optymizmu. Spójrz na psy, po nich to doskonale widać. Obserwuj tę chwilę, gdy pies cieszy się na widok człowieka, z którym się związał. Przyjrzyj się. Wtedy zrozumiesz czym jest dla nas radość i optymizm. – Stwierdził kot.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!