Puste pudło. Kolejny złoty sznurek. Papier. Puste pudło. Wstążka. Tym razem czerwona kokarda, naprawdę wielka. I znowu w środku nic. Pusto.
Teraz największy pakunek, jakby w środku zapakowano ogromną maskotkę. Przecież nie może to być maskotka? Od dawna nie jest dzieckiem. Kołdra? Może dwie poduszki? Może robot kuchenny? Dron? Odkurzacz? Ekran? Konsola?
Złoty papier porwany. Przecięty sznurek. Znowu nic. W środku nic a nic. Cztery puste kąty. Nawet grudki styropianu. Nawet liścika.
Małe pakuneczki, torebki, większe pudełka, średnie, duże i kilka ogromnych. Otworzył już dziesiątki. Teraz w pokoju wala się cała sterta papierów, kartonów, tasiemek, kokard i kolorowych sznurków. Przypinki, stroiki, karnety, liściki. Każdy prezent podpisany jego imieniem i każdy podarunek pusty.
Może znajdzie się choć gitara albo skarpetki jak co roku, albo tani, najtańszy dezodorant. Choćby jeden, skromny upominek – brązowe sznurowadła albo fioletowy cienkopis. Choćby coś nad wyraz skromnego. Dziecięcy rysunek. Piernik. Jabłko.
Usiadł. Czas zastanowić się na obfitością pięknych, pustych paczek i pudeł – pomyślał. Ktoś, a może wiele osób włożyło wysiłek żeby starannie, estetycznie i pięknie zapakować pustkę, opakować nicość. Czy był grzeczny? A może był niegrzeczny? Co za pytania? Przecież od dawna jest dorosły. Kopnął w najbliższe pudło i wtedy ze środka wypadła oderwana noga od action mana. Podniósł i obejrzał z uwagą kawałek plastiku. Nie mylił się. Noga pochodziła z zabawki, którą miał lata temu, jako dziecko.
Wtedy przypomniał sobie wszystkie wymarzone prezenty. Wszystkie bez wyjątku. Latarki, samochody, gry, czekolady, spodnie, piłki, narty, płyty, telefony, kurtki, plecaki, figurki, klocki, narzędzia, portfele, zegarki. Co się z nimi stało? Żadnego z nich już nie miał.
A potem pomyślał o gadżetach, bublach, gniotach, tandetach, o byle czym, które wręczał różnym ludziom, niekiedy bliskim i… obudził się zlany potem. Poszedł do pokoju. Wyciągnął sporych rozmiarów worek na śmieci, wrzucił do środka wszystkie prezenty spod choinki i tak jak stał, spocony, w samej tylko piżamie wyniósł je do śmietnika.
Wrócił. Usiadł pod choinką i na kartce papieru napisał wielkim literami: KOCHAM WAS.
_______________________________________________________
NOWE KURSY ON LINE:
Miłość toksyczna, miłość dojrzała
Coaching Tao. Jak żyć w zgodzie ze sobą?
_________________________________________________________
inne koany
starsze koany
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!