– Puść! – Krzyknął.
– Co mam puścić?
– Puść do cholery! – Tym razem był już naprawdę wściekły.
– Ale dlaczego? – spytała zdziwiona. – Przecież kazałeś mi ją trzymać.
– Puść do diabła tę linę! Natychmiast! – Wrzasnął.
Niestety było już za późno. Żagle zafurkotały. Rufa wykonała nagły zwrot przecinając linię wiatru. Łódź ruszyła do przodu z gwałtownym impetem, zaś lina wyprężyła się z niesłychaną prędkością. W oka mgnieniu przecięła skórę na jej delikatnych dłoniach a potem bom uderzył w głowę tak silnie, że straciła przytomność. Zrobiło się ciemno.
Gdy na powrót otworzyła oczy najpierw poczuła dotkliwy chłód a w następnej chwili dostrzegła bandaże na dłoniach. Dotknęła głowy wolnym od bandaży kciukiem. Na skroni również wyczuła miękką fakturę opatrunku.
– Miałaś szczęście a nawet więcej szczęścia niż rozumu. To cud, że żyjesz. Podziękuj sternikowi. Fala była tak wysoka, że dopiero przy drugim podejściu zdołaliśmy cię wyciągnąć na pokład – powiedział ze smutnym wyrazem twarzy. Nie był ironiczny, raczej troskliwy. Po chwili dodał:
– Niestety dla ciebie jest już po imprezie. Spędzisz tu pewnie dobry tydzień, jak nie dłużej. Musimy płynąć dalej. Na twoje miejsce przyjąłem już nową osobę do załogi. Najważniejsze żebyś teraz wróciła do zdrowia. – Spuścił wzrok, wstał z krzesła i na odchodnym dodał – może następnym razem?
________________________________________________________
niebawem warsztat we Wrocławiu – Tao i człowiek współczesny – zapraszamy
a także spotkanie autorskie
zajrzyj również na coaching dao
________________________________________________________

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
