– Chciałbym tylko jedną rzecz zmienić w swoim życiu, no może dwie albo trzy, ale chciałbym mieć równocześnie pewność, że kiedy zmienię, uzyskam to, co chcę uzyskać. – Stwierdził Nadpryncypał.
– A co zmierzasz uzyskać czcigodny? – Spytała Matylda Szaro-Szura znana w mieście psychodeliczka, psychomotoholistycznocholiczka, parapsychtroniczka i parapsychobioenergoterapeutka.
– No, tylko mi nie zaczynaj od tych waszych gadek – zgadywanek, w rodzaju: pytanie na dzień dobry, pytanie na do widzenia. Dość się tego nasłuchałem. Chcę odpowiedzi bez pytań. Bierzesz za sesję od cholery grosza, więc mów! – Nadpatrycjusz uderzył dłonią w blat i w tej samej chwili jeden z jego ochroniarzy, czy też swego rodzaju asystentów, zwinnym ruchem zacisnął apaszkę na szyi parapsychotroniczki. Zbliżył się od tyłu, nagle, wyszedł z cienia i zanim kobieta zdążyła się choćby obejrzeć za siebie apaszka odcięła jej dostęp powietrza.

– Brzydzę się przemocą, choć niekiedy podduszanie nie uchodzi za przemoc, ale za akt rozkoszy. – Stwierdził spokojnie Nadpryncypał wstając od obszernego biurka. – W dodatku mamy tu miejsce publiczne, gabinet Nadpatrycjusza, urząd, dlatego tym bardziej nie możemy tego uznać ani za akt przemocy ani za akt rozkoszy. – Kontynuował. – Czymże zatem jest apaszka na twojej szyi?
Dał znak ręką i ochroniarz poluzował apaszkę.
– Perswazją? – Wyszeptała Matylda usiłując złapać oddech i jednocześnie rozmasować krtań.
– Jakżeby perswadować cokolwiek obywatelowi w wolnym kraju, w dodatku obywatelce zaproszonej na spotkanie do samego Nadpryncypała? Na spotkanie, dodam, w celu odbycia konsultacji.

– Boję się coś odpowiedzieć – wyszeptała kobieta – gdyż jeśli odpowiedź cię nie zadowoli będę miała kłopoty, a jeśli nic nie odpowiem każesz mnie podduszać.
– Jesteś psycho tam czymś – wrzasnął Nadpryncypał i gwałtownie zerwał się z fotela. – Masz dyplomy, certyfikaty, uprawnienia! Prowadzisz gabinet! Usługi dla ludności! Musisz wiedzieć! Albo jesteś cholerną naciągaczką a takie osoby nasze prawo surowo karze!
– Ale nie na tym polega moja praca, żeby udzielać rad, nie jestem wyrocznią. – Odpowiedziała niemal płacząc.
– Spytałem: czymże jest apaszka na twojej szyi? Odpowiem. Apaszka jest ostatecznością. – Wykonał gest ręką i na ten znak ochroniarz znowu zacisnął apaszkę na szyi parapsychotroniczki. – Może, gdy zdasz sobie sprawę z ostateczności, może dopiero wtedy sama sobie odpowiesz czym jest ta jedna rzecz, która sprawia, że ludzie osiągają swoje cele, a przy okazji i ja się dowiem? Musisz uwierzyć w nieuniknioność zanim zemdlejesz. To wiem na pewno, tylko w obliczu nieuniknionego zdajemy sobie sprawę, co jest naprawdę ważne. A twoje doświadczenie zawodowe pomoże ci to nazwać. – Usiadł, odwrócił głowę. – Duś aż powie – warknął do swego ochroniarza.

– Jak jeszcze podduszę to nic nie powie, już nigdy, wasza dostojność. – Ochroniarz na moment przestał podduszać.
– No to nie duś. Niech idzie. – Nadpryncypał machnął ręką zniechęcony. – Ona tylko pytania zadawać umie a od pytań jestem w naszym mieście ja, reszta ma udzielać odpowiedzi. Czy to tak trudno zrozumieć?

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
