rytuał

Rytuał – koan

W każdej kulturze czegoś niewolno. Każda cywilizacja, jaką poznał, miała swoje zakazy, tabu, przestrzeń hańby, sfery sacrum, obszary niedotykalne, środowiska wyłączone, zachowania niedozwolone oraz oczywiście obszary codzienności. Sacrum – strefa święta, która nierzadko zawierała większość zakazów i nakazów częstokroć przesycała całe życie cywilizacji. Ona to, w najszerszej skali decydowała o przemilczeniu i napiętnowaniu, o zakazach, karach, nagrodach i błogosławieństwach.

Jednakże na planecie Qal, na której przebywał zaledwie od roku trwającego tysiąc czterysta dwadzieścia dwa dni a każdy dzień – dwieście jedenaście godzin według czasu na jego planecie, zwanej w dialekcie rosyliańskim, Rtt t2 – było inaczej. Gdyby zaś jego czas przyrównać powiedzmy do czasu na planecie typu LV 8 to dzień na Qal trwałby tylko osiemnaście godzin.

Aby nie brnąć dalej w rozważania na temat czasu, który jak wiadomo jest pojęciem iluzorycznym i niesłychanie abstrakcyjnym – stwierdzić należy, że był na Qal bardzo krótko, lecz na tyle długo, aby przyjrzeć się miejscowym rytuałom.

Tu, na Qal, najbardziej uświęconym obyczajem było zbieranie martwych owadów. Zajmowali się tym wyspecjalizowani pracownicy szkoleni w tym celu od dziecka. Znalezienie martwej muchy lub żuka, mrówki lub osy oznaczało dla mieszkańca Qal nie lada kłopot. Nie zbliżał się do zastygłego w śmiertelnym bezruchu owada. Co najwyżej sprawdzał przy pomocy specjalnego patyczka (przedmiot ten, na poły sakralny, posiadał każdy mieszkaniec Qal) czy zaiste nie żyje. Po czym, gdy owad rzeczywiście był martwy i nie reagował na szturchnięcie, natychmiast wzywano odpowiedniego specjalistę. Tenże, przy pomocy specjalnej zmiotki, usuwał zwłoki owadzie i wywoził do uświęconego miejsca.

Żuczy lub komarzy trup był nieomylnym znakiem nieszczęścia. Należało bezzwłocznie się go pozbyć i truchło uświęcić. Jeśli specjalista nie wykonał swego zadania lub choćby przypadkiem pominął innego, martwego owada, który powiedzmy – spoczywał w pobliżu tego, do którego go wezwano mógł zostać ukarany śmiercią. Śmiercią? Owszem. To było najdziwniejsze. Zabić faceta za niezmiecenie na szufelkę truchełka chrabąszcza? Skazać na wielokrotne użądlenia i to publicznie? Chore.

A co z robakami, które udają martwe? Co z larwami? Jakież to było niekonsekwentne i w gruncie rzeczy głupie. Owszem, doskonale zdawał sobie sprawę, że astroantropologia zabrania ocen oraz ingerencji, ale czasem nie mógł się oprzeć zdrowemu rozsądkowi i nawet w raportach oceniał idiotyczne tubylcze zachowania a głupotę rytuału – nazywał głupotą. Tak było i na Qal.

Po namyśle jednak doszedł do wniosku, że przykładowo również jego rodzinny obrządek mógł się wydawać dziwny, kiedy to w święto Najgrubszego Liścia mieszkańcy wyrywali sobie palec od nogi, aby potem zjeść go w czasie uczty w świątecznym pasztecie. Rzecz jasna żaden mieszkaniec jego planety nie uznałby tego za dziwactwo. Od dziecka, każdemu bez wyjątku, przyswajano wiedzę o głodującym bogu Tram, który z niedostatku pożarł własną stopę, siedząc pod grubym liściem, który chronił go od kwaśnego deszczu. Starcy, praktycznie pozbawieni palców, obnosili swe bose, okaleczone stopy z dumą.

W końcu napisał raport. Wyważony. W odpowiedzi dostał nowy rozkaz. Chronić specjalistów przed karą śmierci. Dyskretnie wprowadzić nowy rytuał. Zbieraczy owadów uczynić kastą świętych, niedotykalnych. Niech sami decydują, którego owada należy zebrać na szufelkę i uświęcić, a którego nie.

Po dziesięciu latach według czasu na Rtt – t2, znanymi mu metodami, manipulacją i technikami wpływu, sypnąwszy niemałym groszem doprowadził do sytuacji, w której na planecie Qal specjaliści od zbierania trucheł stali się kastą kapłanów i żadnego z nich już nie zabijano. Powstała lista gatunków tabu, które bezzwłocznie należało usuwać.

Ponadto umocnił się czarny rynek (zjawisko niegdyś nieznane) pozbywania się martwych owadów, gdyż na karę śmierci skazywano teraz tych obywateli, u których znaleziono martwego owada, rzecz jasna z obowiązującej listy.

Rytuał uległ zmianie ale jego istota pozostała. Widać mieszkańcy planety Qal musieli kogoś zabijać.

___________________________

inne koany

___________________________

zapraszamy na nasze letnie szkolenia i warsztaty


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.