A kolejnej nocy Soledad Paloma de Ortega miała inny sen:
– Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś B’Ozonie? – Soledad próbowała rozgrzać dłonie i choć szła odwilż na dworze wciąż panował przenikliwy chłód.

– Na tej górce opodal, która zachowała się do dzisiejszych czasów – rzekł Mistrz przywołań – wykonywano wyroki śmierci. Torturowano tu i mordowano czarownice i czarowników. Nazywaną ją Czarcią Górą. Ciała skazańców wisiały przy trakcie ku przestrodze, z daleka widoczne dla podróżnych. Ostatnia egzekucja na Czarciej Górze odbyła się w styczniu 1821 roku. 20 lutego, we wtorek. Stracono Bernadetę Wąsik. Niewinną kobietę. Matkę trójki dzieci. Krawcową. Połowa dziewiętnastego wieku. Zaledwie dwieście lat temu. Tego roku Faraday odkrywa rotację elektromagnetyczną, Fressnel ruch falowy światła, Cauchy opracowuje rachunek różniczkowy, Encke oblicza orbitę nowej komety, która okrąża Ziemię a tu…płoną stosy, młotki kowalskie łamią kości, zrywa się skórę obcęgami. – B’Ozon postąpił kilka kroków w topniejącym śniegu i wskazał ręką: – Widzisz? Zachowała się jeszcze resztka palisady, ten lekko widoczny okrąg wystający spod śniegu. Wierzono, że ksiądz egzorcysta ustawił tam zaporę przed diabłem i złymi duchami, które nie mogą przekroczyć granicy między piekłem a ziemią. Palisadę przekraczał tylko kat, ksiądz i skazany. Po dokonaniu mordu na rzekomej winnej lub winnym ksiądz opuszczał diabelski krąg i obficie spryskiwał siebie i kata wodą święconą a nierzadko zebrany tłum gapiów.

– Dlaczego mi o tym mówisz? – Soledad Paloma de Ortega spojrzała na B’Ozona ze zdziwieniem a może z wyrzutem? – Właśnie z tego powodu mnie tu przyprowadziłeś? – Powtórzyła.
– Większość ludzi, którzy tu zginęli, to kobiety, które z magią i czarami nie miały nic wspólnego. – B’Ozon zignorował pytanie dziewczyny i mówił dalej. – Do połowy XIX wieku w tym kraju podstawą oskarżenia i wszczęcia procesu o czary było tak zwane pomówienie, czyli oskarżenie innej osoby, nierzadko bliskiego krewniaka lub sąsiada. Istniało też powołanie traktowane jako niezaprzeczalny dowód czarostwa i kontaktów z diabłem. Było to zeznanie wymuszone w czasie tortur czarownicy, które obciążało inną kobietę. Torturowano, według spisanego rzecz jasna regulaminu. Tortury mogły być stosowane trzykrotnie w czasie procesu. Trzeci raz miał potwierdzać słuszność zeznań wykrzyczanych za pierwszym razem.

– Opowiedzieć ci jak wyglądały tortury? – Broma Triste wyszedł zza starej, rozpadającej się stodoły, która stała opodal.
– Co chcecie mi powiedzieć? – Soledad podniosła głos. – Po co mnie tu przyprowadziliście? Nie chcę słuchać o tych okropieństwach.
– Niektórzy z nas, istot magicznych i mistycznych przetrwali cudem. – Rzekł B’Ozon. – Inni, dzięki sprytowi, przezorności i przede wszystkim nieufności.

– Sądzisz, że czasy się zmieniły? – Spytał Broma Triste i po chwili dodał: – Największy urok czarnej magii i czarnych czarowników, na wskroś złych stworzeń, to wmówienie ludziom, że my, istoty magiczne, mistycy rozmawiający z duchami lasu i duszami przodków, znający się na uzdrowieniach, jesteśmy złem tego świata, że jesteśmy zagrożeniem lecząc zgubione dusze i poranione ciała. Tępiono nas i niszczono konsekwentnie i bestialsko. Masowe mordy zanim dotknęły całe narody – najpierw dotknęły nas.
– Nie myśl pochopnie, że czasy się zmieniły. – B’Ozon zbliżył się do niej i poprawił szal na jej ramionach jak troskliwy ojciec. – Otóż to, co dzieje się wkoło nas, to dowód, że czarni podnoszą głowy. Bądź ostrożna, uważna i cicha. Ufaj tylko tym, których znasz na wskroś i którzy zaufali tobie. W tym kraju pomówienie, donos i plotka to wciąż dowód w procesie o czary.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
