Prezent z okazji świąt dla René od Petera
Eckhart Tolle, Niemiec, po trosze Brytyjczyk po trosze Kanadyjczyk, obywatel świata przez wielu uważany za współczesnego buddę tak pisze:
To, co uważasz za przeszłość, jest zachowywanym w umyśle, pamięciowym śladem minionej Teraźniejszości. Ilekroć wspominasz przeszłość, wskrzeszasz ten ślad – i wskrzeszasz go TERAZ. Przyszłość to wyimaginowane Teraz, umysłowa projekcja. Kiedy przyszłość nadchodzi, pojawia się jako Teraźniejszość. Kiedy myślisz o przyszłości, myślisz o niej TERAZ. To jasne, że przeszłość i przyszłość same przez się nie są rzeczywiste. Podobnie jak księżyc nie świeci własnym światłem, tylko odbija blask słońca, tak też przeszłość i przyszłość są tylko bladym odbiciem blasku, mocy i rzeczywistości wieczystego Teraz. Ich rzekomo rzeczywiste istnienie zapożyczone jest od Teraźniejszości.
Jak rozumieć słowa duchowego nauczyciela?
Dwa dni, dwa momenty, które wydają się nam realne nie istnieją – to wczoraj i jutro. Z wczoraj, z minionego dnia wyciągnęliśmy jedynie szczątki informacji, tak działa nasz mózg, nasza percepcja i na podstawie zaledwie okruszków zbudowaliśmy uogólniony, niekompletny obraz. Nie mamy nawet wglądu jak to robimy, bo nasze funkcje poznawcze, te wszystkie neurony i hormony, są nam nieznane. Nikt nie dokonuje sam sobie jednoczesnej tomografii mózgu wraz z trepanacją czaszki zastanawiając się czy jutro będzie padał deszcz.
A zatem na podstawie nieznanych procesów tworzymy szczątkowe relacje na temat tego co się wydarzyło i na ich podstawie zakładamy co ma się wydarzyć jutro.
Antycypacja, czyli przewidywanie na podstawie mglistych i niepewnych informacji – oto czym jest przyszłość. Antycypacją ślepca na temat przyszłych kolorów nieba o wschodzie słońca. Przyszłość jest domysłem i rzutowaniem lęków oraz nadziei na puste, białe płótno przyszłości. Jesteśmy jak Jackson Pollock bryzgający farbą na zagruntowaną sklejkę, po czym z przerażeniem dostrzegamy, że wyszedł nam przerażający bohomaz albo niezrozumiałe bazgroły, coś, czemu sami nie potrafimy nadać znaczenia. Wtedy przychodzi pochlebca i mówi, że to arcydzieło albo krytyk i mówi, że to nic niewarte rozbryzgi i gryzmoły.
Antycypacja i afiliacja. Zakładamy, że coś się stanie na podstawie szczątkowych danych a potem próbujemy te iluzje wpasować w cudze ramki. Tymczasem gubimy z oczu tę chwilę, teraz, TERAZ…i siebie, który tej chwili doświadcza.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!