– Dość dobrze opisany jest zespół Otella – dziewczyna odłożyła podręcznik psychopatologii – ale nic się nie mówi o zespole Jagona.
– Zespół Otella? Nie dotarłam jeszcze do tego. – Koleżanka spojrzał w stronę nadgorliwej studentki za jaką uważała swoją towarzyszkę studenckiej niedoli. Przedłużona sesja, trudny egzamin i profesorka nieznającą taryfy ulgowej. Do tego Irmina, cholerna intelektualistka. Zawsze najlepiej przygotowana, najbardziej oczytana, po prostu okropna prymuska. – Zarzuć temat. Nie czaję o co chodzi? – Powiedziała na odczepnego. Zamierzała zacząć się uczyć do egzaminu dopiero jutro albo pojutrze.
– To od sztuki szekspirowskiej o takim zazdrosnym facecie, Otellu. Zespół Otella występuje najczęściej u facetów, głównie alkoholików. Dotyczy niewierności, rzekomej niewierności dziewczyny, partnerki, albo żony. – Stwierdziła Irmina zawsze chętna do udzielania swego rodzaju skróconych korepetycji koleżance. – W zasadzie każdy człowiek, z bliższego lub dalszego otoczenia, może być uznany przez takiego paranoika za domniemanego „kochanka”, chociaż zazdrosny gość nie ma rzetelnych dowodów na zdradę. Choroba polega na tym, że taki facet ciągle poszukuje dowodów zdrady i znajduje, najczęściej kompletnie absurdalne. A to spostrzega niby lubieżny uśmiech sąsiada; to znów znajduje kwit z pralni z męskim imieniem w nazwie; robi awanturę, że ktoś żoneczkę podwiózł a nie daj boże wysłał esemesa z jakimś żartem. Zdarza się, że tacy chorzy faceci śledzą swoje partnerki krok w krok; zabraniają wyjazdów na delegacje lub do rodziny; ślęczą pod ich pracą; wchodzą na dachy lub drzewa, żeby zrobić kompromitujące zdjęcie. – Irmina otworzyła książkę, przewertowała kilka kartek i kontynuowała. – Dochodzi do nieustannych kłótni z powodu pytań o niewierność seksualną, ciągłe żądanie wyjaśnień, sprawdzanie bielizny osobistej, szukanie śladów na ubraniach i na ciele. Częste bywa wymuszanie przyznania się do rzekomej zdrady przy pomocy przemocy fizycznej, zastraszania a nawet bicia, związywania, przypalania. W pełnym rozwoju tego obłędu dochodzi do zawężenia wszelkich zainteresowań. Cała osobowości jest opanowana tylko jedną myślą „kiedy i z kim mnie zdradziła” ? A w szekspirowskiej sztuce Otello zabija z zazdrości niewinną Desdemonę a potem sam popełnia samobójstwo.
– Prawie tak samo, jak z kilkoma moimi facetami. – Koleżanka zaśmiała się. – Wypijesz z kolegą z roku browarek lub dwa a twój chłopak od razu myśli, że jesteś łatwa. – Znów się zaśmiała lecz jakoś bardziej smutno. – A o co chodzi z tym drugim? Co to za syndrom?
– To Jagon. Nie ma takiego syndromu ale jest taka postać w sztuce. – Irmina usiadła na łóżku a jej koleżanka, o dziwo, z zainteresowaniem się przysłuchiwała. – Jagon snuje intrygę. Wmawia Otellowi, że Desdemona, jego małżonka, jest mu niewierna. I w końcu doprowadza do morderstwa i samobójstwa Otella.
– Dlaczego?
– No właśnie, dlaczego? Jest cichym intrygantem, podjudzaczem, cwaniakiem. – Stwierdziła Irmina. – Zazdrości Otellowi jego udanego związku i sukcesów. Zatem oczywistym motywem jest zazdrość. Jednak jest to inna zazdrość, niż paranoja alkoholika w zespole Otella. Jagon udaje prawdziwego przyjaciela Otella, powiernika, jedynego sprawiedliwego w otoczeniu mistrza ale zżera go własny cień. W końcu opanowuje go mroczna żądza, ogarnia go poczucie brzydoty i wulgarności jaką przypisuje związkowi kobiety i mężczyzny. Może podkochuje się w Otellu? Może jest gejem, który stara się stłumić swoje pragnienia wobec mistrza? Być może jednak pożąda Desdemonę a nie mogąc jej mieć dla siebie, zmienia swoją namiętność w odrazę i nienawiść? Dlatego jedynym ukojeniem jego zawiści i bólu będzie unicestwienie obojga. Musi doprowadzić do śmierci swego mistrza Otella lecz również Desdemony, kobiety idealnej, pięknej, wiernej i prawdziwe oddanej mężowi. Jagon doskonale zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie taki jak Otello, wiec pozostaje mu nienawiść. Mistrz, zwierzchnik, przyjaciel, który jest dla niego jak ojciec, staje się jednocześnie przekleństwem Jagona. Im Otello jest ufniejszy i bardziej oddany przyjacielowi, tym bardziej ten go nienawidzi.
– Ludzie to poje*y. Gdybym spotkała takiego Jagona, czy jak mu tam, to bym mu nieźle pojechała.
– A skąd możesz wiedzieć, czy na przykład twoja najlepsza przyjaciółka, nie jest taka sama jak Jagon? – Irmina oznajmiła tryumfalnie, pstryknęła palcami, włożyła do książki zakładkę i wyszła z pokoju. W drzwiach rzuciła: – Zrobić ci herbaty? Idę do kuchni.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!