Oglądam niezliczone twarze Buddy. Rzecz jasna są to fotografie rzeźb i płaskorzeźb, reliefów i pomników. Wizje artystów. Kanon. Jednakże każda z twarzy, choć Budda niemal zawsze ma przymknięte powieki, wyraża odmienny stan ducha.

Owszem, rysy mimiczne, mikro napięcia wyrażają nasze emocje, wartości a nawet pragnienia. Jednakże kamień? Alabaster? Drewno? Jakże mogą wyrazić stan ducha, medytacyjną głębię, odkrycie istoty rzeczy?
Ręka i dłuto artysty oddają jego myśli na temat medytującego Buddy a zatem akt twórczy, tworzenie rzeźby, gładzenie rysów wyrytych w kamieniu są medytacją, której efekt utrwalił rzeźbiarz w twarzy Buddy.

Zatem, gdy patrzę na twarze Buddy nie widzę poszczególnych twarzy, lecz proces medytacji rzeźbiarzy lub malarzy. Widzę tysiące Buddów, którzy medytowali wyobrażając sobie Buddę. Z dłutem w ręku, z miseczką farby, godzina po godzinie. Akt twórczy. A może akt komunikacji? Spotkanie wielu umysłów w jednym obrazie medytującego Buddy? Może tym właśnie jest Budda?
___________________
__________________
zapraszamy na nasze letnie szkolenia i warsztaty

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
