Po wielu dniach podróży dotarł wreszcie do pałacu czarnoksiężnika. Oczywiście domyślacie się, że zarówno dni jak i podróż są metaforą życia. Zatem można by napisać, że drogi życia lub po prostu splot wydarzeń doprowadziły go do chwili, w której poznał ważną dla siebie osobę. Jednakże narracja pełna tajemniczości, pałaców, czarnoksiężników i magii wydaje się bardziej interesująca choć może nieco naiwna, gdyż typowa dla baśni.
*
Pewnie z tego powodu wolelibyśmy raczej poznać historię starganego życiem oficera śledczego, który tropi seryjnego mordercę, zaś jego mentorem jest szef policji, niestety alkoholik szantażowany przez mafię. Morderca okazuje się przebiegły i co rusz daje naszemu bohaterowi nową lekcję.
Odnajdziemy w tych historiach nieco własnych wydarzeń, utożsamimy się z główną postacią, gdyż konflikt z szefem policji przypomina nasze spory z ojcem a morderca to trochę nasz sąsiad, który uprzykrza nam życie hałaśliwymi imprezami.
*
Więc nie ma magii? Czarowników? Księżniczek? Pałacu, w którym mag uczy swego ucznia jak rozróżniać ludzi od czarnoksiężników? Życie to same nudy? Bieżączka, tyrka i wieczny poniedziałek?
*
Zatem gdy dotarł do pałacu maga, a była już jesień, otworzył mu drzwi ktoś o wyglądzie dentysty lub nauczyciela fizyki, zrobił zdziwioną minę i nawet nie wpuścił go do środka. Wskazał pobliski hotel marnej kategorii i kazał przyjść rano. Rano zaś, jedząc zwykłą, zimną owsiankę, nawet nie poczęstowawszy pielgrzyma i potencjalnego ucznia, choćby z uprzejmości – kazał mu ćwiczyć. Zadanie było banalnie proste – należało w kółko odmieniać przez przypadki następujące zdanie: Pozory mylą.
_____________________________________________________
zapraszamy na spotkanie autorskie do Wrocławia
a także na warsztat we Wrocławiu
_____________________________________________________
koany sprzed lat
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!