Wielki mistrz, nauczyciel i spokojny mędrzec zwany Kan lu, czyli Moc Słowa pewnego dnia powiedział:
– Droga bodhisattwy jest stosunkowo prosta. Kim jest bodhisattwa, spytacie?
W sanskrycie bodhisattwa to przebudzone dobro. W języku tybetańskim natomiast rzeczownik ten oznacza bohatera oświeconego umysłu lub po prostu mistrza samoświadomości – jak byśmy powiedzieli współcześnie.
Oświecony, przebudzony, światły, świadomy, rozumiejący – człowiek; istota, która dokonała samouzdrawiającego wglądu. Inaczej mówiąc – zrozumiała i w ten sposób doświadczyła, że z powodu iluzji rodzi się nieszczęście.
Jak powiedział mój mistrz Nan Tum, gdy byłem jeszcze młodym mnichem – moja religia jest prosta, nie potrzebuje rytuałów ani świątyń, gdyż jej świętą budowlą jest umysł a modlitwą, która się urzeczywistnia – szczęście. Jej celem jest życie a metodą? – Spytał.
– Również życie. – Odpowiedział najuważniejszy z uczniów.
– Życie – powtórzył mistrz Kan lu. – Każdego dnia od nowa, jakbyśmy byli dziećmi.
– Zatem na czym polega prostota drogi bodhisattwy? – Mistrz ponownie zadał pytanie.
Po długiej ciszy Kan lu klasnął w dłonie widząc zakłopotanie uczniów i długie milczenie pełne szacunku i wreszcie sam odpowiedział:
– Na radości. Bodhisattwa cieszy się każdą chwilą. Jak wy to mówicie na Zachodzie? Cieszy się jak głupi do sera. Dlatego w waszym świecie często uchodzi za osobę bezkrytyczną lub za głupca a w najlepszym razie za naiwniaka.
____________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!