Wujek Olek
– Wujku, a jak było w stanie wojennym za Jaruzelskiego? – Łukasz, który urodził się gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych usiadł obok Bernadetki, która wtedy była niemowlakiem. Siorbnął gorącą herbatę, nałożył sobie sałatki warzywnej i uważnie wpatrywał się w wujka Olka.
– Nie lubię wracać do przeszłości, ale dobrze…Może w tej analogii jest coś więcej niż tylko wspomnienia. Pod wieloma względami było gorzej – stwierdził Olek. – Poczucie bezradności i beznadziei, kompletny brak towarów. W telewizji nachalna propaganda. Ale najgorsze było chyba poczucie osamotnienia. Ludzie czuli, że nic nie mogą zrobić, że na nic nie mają wpływu.

– Podobnie jest chyba teraz? – Bernadetka zrobiła zafrasowaną minę. Raczej stwierdziła niż spytała.
– I jak się z tego wydobyliście? – Spytał Łukasz. – No…mam na myśli wasze pokolenie. Pytam, bo może w tym jest wskazówka dla nas, teraz. – Dodał.
– Nie wiem jak i czy…całe pokolenie się z tego wydobyło? Dla mnie kolejne lata były radosnym zaskoczeniem. Nagle się wszystko odmieniło. Było ciężko, ale nowy ustój w Polsce, wolne wybory, Polska w NATO, Polska w Unii Europejskiej – te wydarzenie rekompensowały wysiłek dnia codziennego.

– I co się teraz stało, co się z nami stało? – Łukasz zamroził dłoń w powietrzu z widelcem pełnym sałatki.
– Być może zmarnowaliśmy ten czas zapominając, że wolności nie zdobywa się raz na zawsze, ale trzeba ją codziennie budować w małych rzeczach. W solidarności wobec biedniejszych, w mądrych decyzjach przy urnie wyborczej, w odporności na manipulacje mediów, a nawet w segregowaniu śmieci, bo te śmieci, to przecież nasze brudy. To nie jest obojętne co robimy z brudami. Recz jasna – i w znaczeniu dosłownym i w metaforycznym. I teraz te brudy nas zalewają od wewnątrz i od zewnątrz. – Rzekł wujek Olek. – A resztę dopowiedzcie sobie sami. Nie lubię politykowania i przelewania z pustego w próżne.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
