Wszedł do starego domu. Nie był to budynek zaniedbany, lecz raczej dojrzały, w pewnym sensie dostojny. Zbudowano go kilka dekad temu, bez nowobogackiego sznytu, bez brukowanych alejek, kutych bram i wymyślnych kandelabrów. W ogródku raczej nieład. W zasadzie zwyczajny dom, ale ten zapach. Zioła i koty.
Nie, nie mocz czy stęchlizna raczej aromat zieleni, obecność zwierząt, lecz nie psów, które pachną silnie i charakterystycznie. Zapach puszystości i dzikości. Jak pachnie dzikość? Może trochę mięty, na pewno szałwia i odrobina tymianku. Ależ tak, był tam również cynamon. Cynamon i miód gryczany albo dębowe beczki. Były też słoneczniki. Ich dojrzały zapach.
Wszedł.
– Dziękuję za spotkanie i poświęcony czas – powiedział witając się z gospodynią.
– To ja dziękuje – odpowiedziała nalewając herbatę do delikatnych filiżanek. – Od jakiegoś już czasu bardzo szanuję czas. Widzi pan, w moim wieku czas płynie szybciej. Dla pana jeden rok to, jak sądzę, jedna trzydziesta życia, dla mnie jedna sześćdziesiąta. Nie zwykłam tracić chwil na próżno.
– Tym bardziej dziękuję.
– Zdecydowałam się na spotkanie z panem, gdyż dla mnie każda rozmowa to inwestycja. Ludzie tak strasznie marnotrawią czas. Dlatego odmawiam wizyt w telewizji, w radio, odmawiam tych wszystkich nieznośnych, pustych wywiadów. Mam ważniejsze rzeczy do zrobienia. Spotkanie z panem jest taką ważną rzeczą.
– Tak? – Upił łyk herbaty.
– Tak, inaczej bym się nie spotykała z panem. Nie akceptuję też debat, ocen, tych wszystkich lajków. Widzi pan żeby móc się z kimś spotkać, czyli w podstawowy sposób porozumieć, nie mówiąc już o dyskusji, trzeba przeczytać kilka tych samych książek, zachwycić się podobnymi wierszami, okazać szacunek kilku kompozycjom, polubić te same filmy, z tych samych powodów. Nie ma innej drogi. Z mojego punktu widzenia próba porozumienia z kimś, kto nie czytał powiedzmy…
– Cortazara – rzucił od niechcenia pierwsze nazwisko, które przyszło mu do głowy.
– Cortazara, Borgesa, Bułhakowa, Arendt albo naszych: Herberta, Janion, Krall – jest daremna. Jeśli ktoś ich nie czytał, nie przetrawił – to próba rozmowy, nawet na tematy codzienne, jest kompletną stratą czasu. Wie pan, dlaczego? – Upiła łyk herbaty – gdyż zanim ktoś intelektualnie i emocjonalnie nadrobi ten brak, ja umrę – zaśmiała się.
– I właśnie, dlatego mnie pani zaprosiła, pani profesor? – Spytał uprzejmie, próbując zrozumieć jej intencje, – dlatego, że jestem oczytany?
– Nie dlatego, z powodu pana duszy, pan ma duszę a wbrew pozorom nie wszyscy mają.
__________________________________________________________________________
COACHING TAO. JAK ŻYĆ W ZGODZIE ZE SOBĄ?
Nowość! Kompletne szkolenie w 7 odcinkach z ćwiczeniami.
__________________________________________________________________________
niebawem szkolenie w Kaliszu – „Bogactwo i szczęście”
__________________________________________________________________________
inne koany
starsze koany
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!