Popołudnia bywają ciężkie. Spada cukier. Robi się sennie, leniwie a do końca pracy jeszcze jakaś godzinka, dwie. Potem przystanek, dworzec, tramwaj, autobus, przesiadka. Zimno. Wszędzie przeciągi. Raz się człowiek zgrzeje to znów przechłodzi. Marzną stopy. Stopy i dłonie.
Najgorsza jest ta szarówka a potem zimowa noc. Nie wiadomo czy to dzień, czy noc. W domu za to wszystko wiadomo. Dzieci, obiad, lekcje, prasowanie na jutro. Serial, kolacja, kompanie. Najmłodsze lubi brykać w kąpieli. Sen.
Trochę niewygodny ten nasz narożnik. Od mojej strony się zapada. Próbuję go wyrównać kocami. Rano boli kręgosłup. A ranki są najgorsze. Budzenie, ubieranie, przedszkole, szkoła, tramwaj, autobus, zimno. Przeszywający chłód. Zimno.
Starzeje się człowiek. Nawet nie wie kiedy. Kiedyś było inaczej. Jakoś było więcej ochoty do życia. Czasami była nawet radość. A teraz jakoś mniej energii. Pośpiech. Tramwaj, autobus. Praca. Popołudnia bywają ciężkie. Spada cukier. Robi się sennie, leniwie a do końca pracy jeszcze jakaś godzinka, dwie.
Potem przystanek, dworzec, tramwaj, autobus, przesiadka. Zimno. Wszędzie przeciągi. Marzną stopy. Stopy i dłonie. Najgorsza jest ta szarówka a potem zimowa noc. Nie wiadomo czy to dzień, czy noc.
____________________________________________________________
starsze koany
zapraszamy również na stronę Instytutu Kognitywistyki
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!