Tego wieczoru Zuzanna postanowiła, że nie będzie myśleć. I nie myślała. Kiedyś, jakiś czas temu, oczywiście utożsamiała siebie z myśleniem. O ile myślała o tyle była pewna, że jest, że istnieje. Od dziecka słyszała przecież: nie bądź bezmyślna! Myślenie było obowiązkiem, koniecznością. Racjonalnym, mądrym, rozsądnym podejściem do rzeczywistości. Wszystko należało przemyśleć.
„Przemyśl to! Przemyślę to sobie! Trzeba to przemyśleć! Muszę się zastanowić! Muszę sprawę przemyśleć! Przemyślę to i ci odpowiem”.

Tego wieczoru nawet nie zmyła naczyń. Nie poskładała prania. Nie zajrzała do Internetu. Nie odpowiedziała na pilne maile. Zjadła z dziećmi naleśniki. Potem obejrzeli we trójkę jakiś animowany film, o dziwo bez protestów ze strony nastolatków, że taki film – to dziecinada. Żadnej przemocówki, komiksowych bohaterów ani super mocy. Nie myślała nawet o tym, czy do kąpieli użyć płynu, czy może po prostu mydła i czy nie za dużo wody zużywa, bo to przecież kosztuje.

Wiedziała, że może zacząć myśleć, analizować, zastanawiać się a nawet martwić, ale tego nie zrobiła. Świadomie nie wykonywała ruchu, kroku w tamtą stronę. W stronę myślenia, choć mogła.
Kilka dni temu, a może to było wczoraj, przeczytała artykuł o tym, że doświadczana rzeczywistość jest w istocie hologramem, który ludzki umysł wyświetla za każdym razem, gdy myśli, porównuje, ocenia i zauważa. Acha, pomyślała wtedy, to znaczy, że wszystko jest subiektywne, wszystko jest „moje” i wyłącznie „moje”. Wszystko czego doświadczam zależy od mojego sposobu interpretacji a nawet od tego czy właściwie rozróżniam kolory i dostrzegam wszystkie szczegóły. Ale w takim razie nie ma właściwego spostrzegania kolorów ani nie można spostrzec wszystkich szczegółów w danej sytuacji, bo to po prostu nie jest możliwe. Acha!

Ta myśl ją uspokoiła i odtąd postanowiła rzadziej myśleć i częściej być. Była nawet przez chwilę zaskoczona myślą o tym, że mogłaby mniej myśleć i bardziej być, ale ku swemu zaskoczeniu w tej samej chwili myślenie wyparowało i już nie była zaskoczona tym zaskoczeniem. W to miejsce pojawił się spokój a może nawet błogość.

Wtedy też wyjęła patelnię i usmażyła naleśniki a może było odwrotnie? Najpierw były naleśniki a potem refleksja i myśl o niemyśleniu? Zuzanna nie pamięta, może nawet nie wie, przecież dziś wieczór nie myśli i nie zastanawia się nawet dlaczego tak się stało i po co. Po prostu jest. Jest szczęśliwa i to nie jest myśl tylko uczucie.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
