Zuzanna i elektroniczna obroża na szyję

koan

Zuzanna i elektroniczna obroża na szyję – koan

Oczywiście, że każdego można pomalować. Nie potrzeba do tego wcale botoksu czy operacji plastycznej. Podkład, fluid, puder, cień, rzęsy, konturówki – milion akcesoriów. Farba do włosów i odpowiednia szminka. Nie potrzeba wcale Photoshopa, żeby upiększyć twarz. A sylwetkę tak można ustawić, żeby wyglądała na zdjęciu superatrakcyjnie.

Ale co to właściwie oznacza być atrakcyjnym? – Zastanowiła się Zuzanna. Ciało i jego atrybuty, fizyczność i jej części, kawałki mięsa zaklęte w osobę. Nic w tym nadzwyczajnego, to przecież wyłącznie kwestia mody. Rzecz całkowicie umowna. Żadne odkrycie, że ani sukienka, ani makijaż nie czynią z nas piękności a jednak. Kanon urody. Wysoka, niska, szczupła, krągła, blond, ruda, czarna, policzki, usta, brwi, rzęsy, czoło, uszy, pośladki, biust, brzuch, dłonie, pięty – wszystkie te kawałki poskładane w całość mają być piękne. Ale co to znaczy „piękne”? Piękne, czyli jakie?

Kiedyś blada skóra i blada twarz to było świadectwo piękna i arystokratycznego pochodzenia. Błękitna krew. Żyły prześwitujące przez pergaminową skórę. Twarz opalona, ogorzała, czerstwa – świadectwo ciężkiej pracy, obraz brzydoty. Ale z czego się to bierze? Ta wiecznie zmieniająca się norma zewnętrzności? To rozszarpywanie własnego ciała, naznaczanie go, kolorowanie, tatuowanie, krojenie, ulepszanie. Nieustające poczucie, że ciało nas zdradza, bo przecież z twarzy wystaje za duży nos a z portek zbyt płaski tyłek, cycki zbyt wielkie lub zbyt małe, usta wąskie a powinny być brzoskwiniowe, włosy w nieodpowiednim kolorze, tu wałek tłuszczu a tam wystające, spiczaste kolana. Spiczaste kolana! „Jakie ja mam spiczaste kolana! Koniecznie muszę przytyć, bo takie są spiczaste!” „Jakie ja mam z boku pućki, mam ohydne pućki. Muszę schudnąć a może nawet podetnę sobie szczękę, żeby zniknęły te cholerne pućki!”

Tajlandia, Na Północ, Asia, Podróży, Kultura, Tajski

No i opadła mi szczęka, zupełne zaskoczenie – pomyślała Zuzanna. – Są społeczności, narody, całe cywilizacje, które nie rozumieją co to znaczy szczęście i poczucie wartości. Pytają Europejczyków i ludzi z tak zwanego zachodu: O co wam chodzi z tym dążeniem do szczęścia i na czym polega „budowanie poczucia wartości”, „wzmacnianie poczucia w wartości”, „poszukiwanie własnej wartości”?

A właściwie dlaczego nie długie szyje sztucznie wydłużane pierścieniami z mosiądzu? Albo spłaszczone od urodzenia głowy owinięte ciasnym bandażem albo wargi wydęte na wielkich kółkach? Dlaczego nie stopy dziewczynek – zdegenerowane, żeby były malutkie, krzywe, powykręcane? Dlaczego akurat permanentny makijaż? Dlaczego nie malujemy sobie na czole trzeciego oka ale tak porządnie, grubą kreską? Albo dlaczego nie depilujemy się całe razem z głową? Łyse kobiety, to byłoby coś! Wypolerowane czaszki albo pomalowane we wzory.

Wzór, Kobiet, Dziewczyna, Moda, Atrakcyjne, Kobiety

Oczywiście, że w niektórych kwestiach potrzebni są psychiatrzy, gdy ładna dziewczyna o harmonijnej twarzy, zgrabnej sylwetce, młoda i zdrowa – stoi przed lustrem i z rozpaczą stwierdza, że ma spiczaste kolana i to ją degraduje jako osobę ludzką. Z tymże ci psychiatrzy powinni odwiedzić w pierwszej kolejności matkę a może i ojca tej dziewczyny oraz cały tabun koleżanek a może nawet jeszcze inaczej. Może powinni w sprawie tej dziewczyny rozpaczającej przed lustrem odwiedzić w pierwszej kolejności – panie redaktorki z różnych portali i gazet. A może psychiatrzy powinni zacząć od redaktorów naczelnych? I może warto, żeby to byli psychiatrzy z Wysp Salomona i z Ladakh w zachodnim Tybecie i może z Ajmaku Orchońskiego w Mongolii a może z Ekwadoru, gdzie powstało kilka lat temu ministerstwo do spraw szczęścia?

Może wtedy przekazaliby tym panom i paniom od marketingu, mody, sprzedaży i wizerunku, że w wielu kulturach człowiek wcale nie musi udowadniać swojej wartości w zewnętrzny sposób a nawet w żaden sposób niczego, nikomu, nijak nie musi udowadniać na swój temat ani szukać szczęścia na zewnątrz siebie. A może zdziwiliby się państwo psychiatrzy, że dziewczynka o spiczastych kolanach nie ma jeszcze wytatuowanej twarzy, że nie została rytualnie obrzezana a może zaleciliby jednak te pierścienie na szyję uznając, że nie kolana ją szpecą, ale ta szyja, szyja za krótka.  

Ale przecież znowu nie o to chodzi – pomyślała Zuzanna – przecież nie o wygląd, nie o modę. To są tyko substytuty, erzace, surogaty, zamienniki, namiastki, oszustwa, naklejki, kłamstwa. Chodzi o to, że nie ma takiej bzdury, której dziewczynka, kobieta, laska nie mogłaby ulec. Gdyż bzdurom nadano rytualne, sakralne znaczenie i ci z nas są winni, którzy nie podążają za modą na permanentne brwi lub miedziane pierścienie. A chłopcy? Chłopcy, mężczyźni, faceci ci w cale nie mają lepiej. Ci to dopiero muszą różne pierścienie nakładać sobie na szyję, ciasno, ciaśniuteńko.

Jak z tego wyjść? Wiem! – Ucieszyła się Zuzanna. – Międzynarodowa konferencja lekarzy psychiatrów, psychoterapeutów, coachów i mentorów, w czasie której jedni drugim to zakładają na szyję pierścienie, to znów tatuują czoła henną, zawijają stopy, głowy i co tam jeszcze bandażami, powiększają piersi wkładkami i doklejają sztuczne rzęsy, puszystych wbijają w gorsety a chudych tuczą cukrem i tłuszczem. Przez tydzień na miesiąc, dwa – nie na dłużej. Niech potem henna wyblaknie a rzęsa się odklei. To byłoby coś!

A potem, potem wzięłabym się za polityków i dalejże chadeccy demokraci z Europy wschodniej przekonywać komunistów z Wenezueli, liberałowie znad Wisły przekonywać zwolenników partii islamskiej z Kazachstanu, monarchiści – neofaszystów, feministki – lefebrystów. Takie warsztaty. Negocjacje do skutku. Dwie konferencje i może coś by zakliknęło w głowach tych ludzi.

A może jestem naiwna i wszyscy oni wymyśliliby po prostu nowe pierścienie na szyję, tylko tym razem elektroniczne?       


Zamów najnowszą książkę!

Światło w mroku. Jak pomagać sobie i innym w obliczu lęku i traumy wywołanych wojną?. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!

Wolna i szczęśliwa. Jak wyzwolić się z toksycznego związku. - Maciej Bennewicz, Anna Prelewicz
Udostępnij:

Maciej Bennewicz

Założyciel i pomysłodawca Instytutu Kognitywistyki. Twórca podejścia kognitywnego m.in w mentoringu, tutoringu, coachingu oraz Psychologii Doświadczeń Subiektywnych. Artysta, pisarz, socjolog, wykładowca, terapeuta, superwizor.