Zuzanna kończyła wygniatać ciasto na drożdżowe racuchy. Dla dzieciaków rarytas. W radio mówili coś o Freudzie a potem rzecz jasna o pandemii. O Freudzie? Co to za radio? – Zuzanna zdziwiła się. Stuknęła w przycisk na pilocie palcem oblepionym w cieście ale zamiast sprawdzić rozgłośnię niechcący wyłączyła odbiornik. Trudno.
A może Freud nie miał racji pokazując nam nieświadomość? Może gdybyśmy wciąż infekowali dłonie, ciała i umysły własnymi lękami jak ci lekarze sprzed Freuda i Semmelweisa może żyłoby nam się lepiej w błogiej ignorancji? Och Biedny Ignaz, który wpadł na to, że sami lekarze przenoszą trupi jad z kobiety na kobietę a potem został wyklęty przez własne środowisko. Jakaż to obelga była, żeby posądzić uczonych panów doktorów wiedeńskich, że niechcący mogą szkodzić pacjentkom! Biedny Zygmunt, który odkrył, że jesteśmy zafiksowani na punkcie seksualności a potem zapadł się w sobie, zamknął się w samotności i umarł na raka jamy ustnej. Więzień fajki, cybucha i symbolicznego penisa albo sutka. Kto go tam wie, czym był dla niego cybuch fajki?
A może, my, ludzie jesteśmy nie tyle jak dinozaury, które zdmuchnęła kometa, ale jak drożdże, wzrastamy namnażając się gwałtownie i łapczywie, i nagle, w jednej chwili zapadniemy się. Pozostanie po nas paćka, która nigdy już nie wrośnie. Zuzanna wytarła dłonie odstawiwszy ciasto do wyrośnięcia i odszukała artykuł w Internecie, który wcześniej pobieżnie przejrzała.
Freud uważał, że ludzie to w gruncie rzeczy zwierzęta, którym udało się stworzyć cywilizację dzięki przemocy, gdyż siła mięśni najpierw przyniosła dominację jednych na drugimi a potem, gdy pojawia się inteligencja zwyciężał ten, kto posiadał lepsze rodzaje broni i używał ich w bardziej przemyślny sposób. Tak pisał do Einsteina. Wojownikowi potrzebny był mit i rytuał religijny, aby ci podporządkowani, podbici i zgwałceni mogli sobie jakoś ułożyć w głowach swój beznadziejny los i uwierzyć w słuszność przemocy. Odtąd przemoc zyskiwała coraz to nowe uzasadnienia aż wreszcie okazała się wyłączną winą człowieka, który sprzeniewierzył się Bogu, więc za karę musi cierpieć. Ponadto człowiek jest zdany na łaskę przemocy, wyzysku, choroby i śmierci a jej nieuniknioność i poniekąd słuszność potwierdzają rozliczni kapłani dziesiątków religii i kultów. Kapłani to najlepsi kumple władców. Jedni bez drugi nie istnieją, ba, nawet nie mają sensu. Generał bez uzasadnienia jest tylko przemocowym uzurpatorem.
W takim razie Freud nie miał racji ani Semmelweisa a tym bardziej Einstein, który przyznał, że jego wzory przyczyniły się do powstania bomby atomowej użytej przez ludzi przeciwko niewinnym ludziom. Freud mógł sobie spokojnie maczać w zimnej wodzie zakompleksione, wiedeńskie mieszczki, Semmelweis przyjmować porody ich dzieci brudnymi rękami a Einstein awansować na Leitende Angestellte w urzędzie patentowym w Bernie. Obiadki, żonki, kochanki, wyjazdy w Alpy, partyjki bakarata albo brydża, spokój, nieświadomość, zasłużona starość, mieszczańska śmierć w wygodnym łóżku wprost nad porcelanowym, miśnieńskim nocnikiem.
Mogli dać nam spokój, błogą niewinność nieświadomych praczek ślepnących od ługu i równie nieświadomych profesorów psychiatrii umierających na nowotwory płuc po kilogramach przeżutego tytoniu i litrach wypitego absyntu zmieszanego z laudanum. Współczesny człowiek, dzisiejsza ja, współcześni my do niczego nie potrzebujemy świadomości, antyseptyki ani rozbicia atomu.
No może ja – czasem potrzebuję choćby jednej z tych rzeczy ale w zasadzie której? Której najbardziej?
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!