Może to i dobrze, że widzimy rzeczy wielkie, gigantyczne, ogromne jak sterta pomidorów w supermarkecie, stuletnia lipa, którą wycieli a teraz jej brak, albo zielone ciężarówki z piaskiem, które nieoczekiwanie zatarasowały ulicę?
Kolosy, giganty, wielkie plamy koloru – tylko na duże sygnały zwracamy uwagę. Jakieś subtelności i detale umykają nam, bo i po co dopatrywać się czegoś znaczącego choćby w mszycach, które zadomowiły się w doniczce albo w kocie sąsiadów, który postanowił zamieszkać przez pół dnia na parapecie od strony ogrodu? Czyj to kot? Których sąsiadów? Skąd wzięły się te paskudne mszyce? Widzimy tylko rzeczy duże powtarzając, że nie należy zajmować się duperelami. A może to błąd? – Pomyślała.

Subtelności, detale, delikatne muśnięcia umykają naszej uwadze. A potem zadziwieni oglądamy krótki filmik. Mężczyzna wysypuje drobniutki piasek na blaszany blat a potem delikatnie stuka, potem muska i pociera powierzchnię. Za każdym razem pod wpływem wzbudzonej fali piasek wibruje i układa się w krystalicznie regularne formy. Och, jak pięknie a potem coś, co nazywamy racjonalnością, czyli schemat dopuszczony do organizowania wrażeń i myśli w naszych głowach powiadamia nas, że czas wstawić makaron do zupy. I w tej samej chwili zapominamy, że wszystko wibruje. Ty też zapominasz, Zuzanno – powiedziała do siebie w myślach. – Przede wszystkim chodzi o ciebie. Przecież do siebie mówisz gotując makaron.

Ba, nawet nie jest to zapomnienie, ale fascynująca nieumiejętność łączenia kropek, niezdolność do spójnego widzenia, gdyż jeśli wibruje drobny piasek pod wpływem delikatnego dźwięku, na skutek mikroskopijnej fali, to przecież i woda na makron wibruje, wibruje również podłoga a także meble, choćby pod wpływem włączonego telewizora.
A jeśli wibruje woda na makaron i drewniany kwietnik to być może wibruje woda w moim ciele i kości, które jak kwietnik trzymają mięśnie? Zatem i mięśnie wibrują a także moje serce a może nawet głowa a w niej mózg? A jeśli tak, to wibruje również ulica a także miasto a zatem Ziemia wibruje. Co więcej – te wibracje mogą być harmoniczne albo dysharmoniczne, zakłócające, destrukcyjne. Im więcej sprzecznych sygnałów tym bardziej drgania naszych umysłów i ciał stają się chaotyczne. Wtedy stajemy się jak delikatny samochód jadący po kamienistym bezdrożu. Ile kilometrów takiej jazdy wytrzyma zawieszenie?

Ale nie, nie potrafimy łączyć kropek. Makaron to makaron, woda to woda, telewizor gra swoje a my, bezmyślnie dostrzegamy tylko rzeczy wielkie, gigantyczne, żółtą plamę bananów w promocji. Dlatego nasze życie jest pełne chaosu, szarpaniny, depresji. Dlatego właśnie – pomyślała a potem wyłączyła telewizor a potem makron się przypalił. Najpierw wykipiał a potem się przypalił.

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
