Różnica między fanatykiem a człowiekiem otwartym leży w tożsamości – pomyślała Zuzanna. Według psychologów istnieją trzy rodzaje wiedzy. Po pierwsze wiedzieć to nauczyć się z pewnych źródeł na przykład naukowych. Po drugie – zdobyć doświadczenie w jakiejś kwestii i najlepiej, jeśli jest ono powtarzalne, czyli na przykład złotnik, szewc, stomatolog powtarzają pewną czynność ileś razy i za każdym razem efekt jest podobny. Po trzecie – można zaufać cudzemu doświadczeniu. Ktoś już odrobił lekcję, już tam był, już tego doświadczył – zatem wie, umie, potrafi!
Żeby mieć na jakiś temat wyważoną opinię lub w ogóle jakąś opinię trzeba przecież przeczytać kilka książek a potem, żeby zgłębić dany temat, trzeba jeszcze sięgnąć do artykułów naukowych w dobrych czasopismach. Ale jak zrozumieć artykuł naukowy, kiedy nie przeczytało się kilku książek i nie ma się pojęcia o czym w ogóle jest mowa a ponadto jak wybrać czasopismo naukowe, jeśli wszystko powyżej tabloidu i wieczornych wiadomości w tv wydaje się zbyt trudne?

Doświadczenia własne w zasadzie w całości skupiły się na wąskich obszarach. Dzisiejszy specjalista ds. fakturowania umie fakturować tylko znane pozycje i nawet zmiana skanera, nie mówiąc już o programie komputerowym, budzi przerażanie.
W dodatku Internet teraz jest pełny, wręcz zatłoczony, zapchany tysiącami doświadczeń innych ludzi. Nie tylko jutuberzy czy influenserzy mówią ci co jest dobre, ważne, pożyteczne i w związku z tym kim masz być, ale setka znajomych i nieznajomych i kolejni folołersi, którzy nie wiadomo z jakiego powodu śledzą twoje posty i fotki.
Nawet głupie tiszerty albo lody nie mówiąc już o makaronie z pomidorami mogą być prestiżowe albo beznadziejne, właściwe albo chybione. Ludzie nagle nie wiedzą jaką pizzę zamówić? Nie mają pojęcia jakiej pomadki użyć a co dopiero jakie kafelki położyć w kuchni? W sprawach ważniejszych nie jest lepiej. Sięganie po cudze doświadczenie wcale nie zmniejsza ani ilości popełnianych błędów ani nie zwiększa odporności na ich popełnienie.

Mój znajomy na przykład – przypomniała sobie Zuzanna – jakiś czas temu szukał mieszkania. Inżynier z mojej pracy. Umysł ścisły. Przebadał wszystko. Nie tylko aspekty prawne, ale też rodzaj betonu używanego do budowy. Zasięgnął setki opinii na dziesiątkach forów i portali. Korzystał tylko z profesjonalnych stron, jak podkreślał. I w końcu kupił. Ulga, że nie popełnił błędu dała mu zadowolenie. Na krótko. Niestety blok stoi niemal naprzeciwko cmentarza. Pocieszał się, że 1 listopada jest raz w roku. Pomijając obecność tysięcy nieboszczyków parę metrów od sypialni teraz pracuje z domu z widokiem na kilka pogrzebów dziennie z bezpłatnym nasłuchem na cmentarne dzwony i żałobne pieśni, nie wiedzieć czemu, śpiewane przez megafon.
Żal mi go. Kredyt wzięty, kafelki położone, ale z drugiej strony wcale mi go nie żal. Taki był pewny, zarozumiały, że jego własna inżynierska wiedza i doświadczenie prawników, budowniczych i architektów na „profesjonalnych” portalach to stuprocentowa gwarancja pewności. Nie zauważył cmentarza?

Inna znajoma wyremontowała dom po babci. Wrzuciła w inwestycję wszystkie oszczędności życia. Sprawdzała w urzędzie plan zagospodarowania przestrzennego oraz gminny plan zabudowy. Chodziła po sąsiadach, żeby dowiedzieć się czy warto mieszkać w tej okolicy. Niepokoiła ją spalarnia śmieci odległa o dwa kilometry w linii prostej. W końcu zebrała wszelkie zezwolenia i wyremontował chałupę na tip top.

Nie zauważyła garbarni za murem. Ona, zagorzała weganka i ekolożka teraz walczy z garbarnią. Okazuje się, że garbarnia podtruwa wody gruntowe i jej pomysł na superekologiczną działkę po prostu nie ma sensu. Pomijając wyziewy oraz dziesiątki innych niedogodności. Walka należy do tych beznadziejnych, gdyż ktoś tam, ktoś bardzo ważny ma udziały w garbarni i potrafi ukręcić łeb każdej skardze. W dodatku urzędy zaczęły nękać koleżankę. Podejmując decyzje nie zainteresowała się co jest za płotem?

No tak, fanatyk buduje swoją tożsamość na przekonaniach, które udają fakty i definiują niemal wszystko co otacza fanatyka. A człowiek rozsądny? Buduje swoją tożsamość na wiedzy, doświadczeniu własnym i doświadczeniu cudzym i w efekcie i tak kupuje mieszkanie naprzeciwko cmentarza. Brawo! – Zaśmiała się Zuzanna.
– Dobrze w takim razie zajmij się sobą Zuza. Może w każdym z nas jest po prostu ukryty mały, zapyziały, leniwy umysłowo fanatyk? Ile jest w tobie głupiej fanatyczki a ile rozsądnej kobiety, która i tak się wpakuje w jakieś sąsiedztwo garbarza albo grabarza?

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
