21. Zuzanna spotyka siebie samą
– Urlop? Wcale nie mam chęci na jakiś cholerny urlop. – Stwierdziła Zuzanna.
– Jak to? – Zdziwiła się Monika.
– Wyjazd, wydatek, pakowanie, niewygody, tłumy ludzi, korki, hałasy, drożyzna – nie potrzebuję tego. Jestem tak zmęczona, że nie mam najmniejszej ochoty na jakieś przygody, podróże a już najmniej na spotykanie obcych ludzi. „Ach jaki ładny pies. Nie groźny? A skąd jesteście? A gdzie pracujesz? A mąż? Ach, nie masz męża? To musi być ci ciężko? Jesteś menagerem? No, to zasuwacie tam, w tej korporacji. A córka, córka to bardzo podobna do matki.” Okropne. – Skwitowała.
– A czego potrzebujesz? – Spytała.
– Potrzebuję zacząć żyć jakoś… łagodniej, mądrzej zamiast czekać na urlop, na weekend, na święta.
– Więc po co tak harujesz? Jesteś wypalona. Nawet teraz, latem bierzesz nadgodziny, dodatkowe projekty, zlecenia. Po co ci to?
– Mam na utrzymaniu dzieci. To nie jest takie skomplikowane. Nie odziedziczę spadku. Nikt się o mnie nie zatroszczy. Dopóki jestem wydajna, dopóty firma mi płaci. Obozy dzieci kosztują. Ortodonta, stomatolog, co miesiąc nowe ubrania, nowe buty, bo nastolatki rosną jak na drożdżach i jedzą jak konie. Chcą się czuć na równi z innymi dzieciakami a te mają tablety, smartfony i oczywiście markowe buty.
– I co, chcesz powiedzieć, że ten pieprzony materializm cię zżera? – Monika podniosła głos.
– Nie zżera, ale każe mi płacić cenę. Pieniądze mają swoją cenę jak wszystko. Dlatego nie chcę nigdzie wyjeżdżać, bo to dla mnie dodatkowy koszt energetyczny, którego już nie chcę zapłacić, bo widzisz ja kupuję sobie na co dzień bezpieczeństwo a teraz potrzebuję jeszcze kupić łagodność życia i…szukam sposobu w Internecie, na wyprzedaży. – Zaśmiała się jakoś gorzko a może nie była to gorycz lecz nadzieja?
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
