Janusz i kot
***
– Optymizm, optymizmem, ale to fakt, mnóstwo jest zła na świecie, mnóstwo – rzekł Janusz. – Człowiek albo może odwracać głowę i jakoś się od tego izolować, nie widzieć, nie słyszeć albo musi zwariować. Różne stany wyjątkowe i bicie piany w telewizorze wcale w tym nie pomagają. Jest jeszcze gorzej.
Kot Ludwik przez chwilę wiercił się na posłaniu i zrozumiawszy, że Janusz oczekuje jakiejś reakcji z jego strony w końcu się odezwał:
– Twoje nastawienie tworzy pole. Wiesz – wibracja, energia, częstotliwość – jak nauczał Nikola Tesla. Fala nakłada się na falę i jeśli wibrujesz pozytywną energią i jeśli jest silna, wówczas twoja energia może zmienić pole, w którym są różne istoty – tak zwane, przez was, rośliny, tak zwane zwierzęta i tak zwani ludzie. Powstaje pole rozkwitu, przestrzeń harmonii, pozytywny krąg, który przeciąga coraz więcej pozytywnych wibracji.
– Wibracje? – Zdziwił się Janusz.
– No wibracje, jak dźwięk, jak dzwonki, których dźwięk rozchodzi się echem. – Wyjaśnił kot.
– Jak dzwonki? – Dopytał Janusz.
– No…ty, Janusz, jesteś takim dzwonkiem i albo dźwięczysz fałszywie albo harmonijnie.
– Ja? Dzwonkiem? A ty jesteś cymbałem, kocie. – Stwierdził Janusz. Nakrył się kołdrą i zgasił światło.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!